Są książki, które mają tak ładne okładki, że chcemy je mieć na półce. Nie zawsze jednak ładna grafika idzie w parze z dobrą treścią. Spotkałam się z tym nie raz. W przypadku "7 razy dziś" miałam przeczucie, że jest to wartościowa lektura i nie myliłam się.
"Nadzieja trzyma przy życiu. Nawet po śmierci jest to jedyna rzecz, która trzyma przy życiu"
am ma 17 lat i jest jedną z najpopularniejszych dziewczyn w liceum. Jest bardzo zadowolona ze swojej pozycji towarzyskiej, którą zawdzięcza głównie swojej najlepszej przyjaciółce Lindsay, liderce czteroosobowej grupy, do której należą jeszcze Elody i Ally. W szkole dziewczyny są uważane za złośliwe i wredne, nikt nie chce wejść im w drogę.
"(...) jeśli przekroczysz pewną granicę i nic się nie dzieje, to granica traci znaczenie"
Dzień Kupidyna jest jednym z ulubionych dni Sam. To wtedy może pokazać wszystkim swoją popularność - poprzez ilość podarowanych jej róż. Jej dzień przebiega tak jak zwykle w piątek: szkoła, później czas spędzony z przyjaciółkami i impreza.
"Po to są właśnie najlepsi przyjaciele. Tak właśnie postępują. Pilnują, żebyś nie spadł w przepaść"
Tego dnia odbywa się ona u Kenta, dawnego znajomego głównej bohaterki z czasów dzieciństwa. Pojawia się na niej nieoczekiwanie Juliet Sykes, którą przezywają w szkole od psycholek. Mówi ona popularnym dziewczynom co o nich myśli, zostaje oblana przez nie alkoholem i ucieka. Wkrótce po tym impreza kończy się i przyjaciółki wracają do domu. Sam ginie na miejscu w wypadku samochodowym. Kiedy się budzi odkrywa, że od nowa przeżywa ten sam dzień - Dzień Kupidyna.
hciałam przeczytać "7 razy dziś" od razu po poznaniu serii "Delirium". Wiedziałam, że będzie to dobra lektura. Jak miło było wejść ponownie w świat Lauren Oliver i zachwycić się jej twórczością. Debiutancka powieść tej autorki stała się jedną z moich ulubionych, a przynajmniej tych niezapomnianych.
Bardzo cenię sobie u Lauren Oliver to, jak psychologicznie podchodzi do problemu, jak kieruje postacie i jak prowadzi narrację. W "Delirium" zrobiły na mnie wrażenie rozważania nad tematem miłości, dogłębna analiza tego uczucia. W przypadku debiutanckiej powieści Lauren Oliver cała jej treść jest refleksyjna i zmuszająca do przemyśleń. Właściwie już pod koniec wstępu możemy poznać morał, jaki chciała przekazać nam autorka. I nawet jeśli książka na pierwszy rzut oka może wydawać się nudna, tak naprawdę wciąga czytelnika. Nie ma tu wartkiej akcji, bo bohaterka wciąż przeżywa ten sam dzień, dzień w którym umarła. Ale w tym wszystkim znajdzie się sporo rzeczy, które mogą zaciekawić. Każdy dzień Sam, mimo że pozornie identyczny, jest przeżywany przez nią inaczej. Bohaterka wykazuje różne zachowania: niedowierzanie, wyparcie, złość, depresję i w końcu akceptację. Te siedem dni, o których mowa w polskim tytule powieści, uczą ją tego, co w życiu jest najważniejsze, tego jacy naprawdę są ludzie, którzy ją otaczają i co powinna zmienić w swoim zachowaniu. Razem z nią i my przeżywamy chwilę refleksji. "7 razy dziś" jest naprawdę niezwykle wartościową lekturą, niesamowicie mądrze napisaną i zwracającą uwagę na naszą codzienność.
Początkowo powieść może zniechęcać do siebie zachowaniem bohaterów. Czasami ciężko było mi przebrnąć przez kolejne strony. Głupota, próżność i płytkość postaci (szczególnie Sam, Lindsay, Ally i Elody) była tak wielka, że nieraz miałam ochotę odłożyć książkę na bok. W powieści zostały ukazane zachowania amerykańskiej młodzieży, która niezwykłą uwagę przywiązuje do popularności, a co za tym idzie, hierarchii w szkole. Jest to pokazane bardzo realistycznie dzięki narracji. Nieraz pojawiają się słowa czy myśli, które wpasowały się idealnie w charakter nastolatków. W przypadku innej grupy wiekowej brzmiałyby one sztucznie. Nie czułam przy tym, że autorka próbuje naśladować młodzież na siłę. Przez to główna bohaterka stała się o wiele bardziej wiarygodna.
Sam jest popularna, co nie znaczy, że jest lubiana. Tak naprawdę większość uczniów boi się wejść jej w drogę i nienawidzą całą jej paczkę. Bohaterka to osoba, która była kiedyś na dole drabiny społecznej i teraz jest wręcz zaślepiona swoją nową pozycją w towarzystwie. Widziałam jednak kilka jej zachowań czy myśli, które świadczyłyby, że nie jest do końca złą osobą. Po prostu się pogubiła. *spoiler* Może dlatego właśnie dostała szansę, by poprawić i znaleźć sposób na dobrą śmierć. Bo Sam w końcu umiera, co nie powinno dziwić. *koniec spoilera* W jej przypadku całe życie nie przebiega jej przed oczami, by mogła ocenić jego wartość. Robi to w inny sposób: w ciągu siedmiu dni. Nawet ta liczba jest znacząca. Siedem jest przecież symbolem doskonałości i całości.
"7 razy dziś" zdecydowanie mogę polecić. Książka zrobiła na mnie duże wrażenie, szczególnie przez to co przekazuje. A nowa okładka jest na żywo jeszcze śliczniejsza niż na zdjęciu. Oceniam na 5,5/6. Chętnie powrócę kiedyś do tej powieści.
grafika w poście: zatraconewinnymswiecie.blogspot.com
Zapowiada się nieźle :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale nie przypadła mi do gustu. Główna bohaterka wydawała się bardzo pusta i egoistyczna, mimo "przemiany", jaką przeszła pod koniec książki. Historię ledwo przebrnęłam, w pewnym momencie powtarzało się to samo i czułam się zniechęcona do dalszej lektury :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Truskawkowy blog książkowy
Już od jakiś czterech lat obiecuję sobie, że w końcu przeczytam coś co wyszło spod pióra tej autorki. Dzięki Twojej recenzji w ogóle sobie o tym przypomniałam. Zachwyca mnie właśnie taki moty jak Dzien Świstaka.
OdpowiedzUsuńCudowna okładka i ta historia bardzo mnie zainteresowała. Mam nadzieje, że przeczytam.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Ta i nowa powieść to dwie, których jeszcze nie czytałam :) Aktualnie jestem w trakcie czytania trylogii Delirium i bardzo mi się podoba, więc czemu, by nie? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Wiele razy widziałam ją na półkach w księgarniach, ale jakoś nigdy nie zainteresowała mnie na tyle, abym chciała o niej czegoś więcej się dowiedzieć. Dzięki tej recenzji zapisałam ją do swojej listy książek, które chcę przeczytać w najbliższym czasie, ponieważ wydaje się być naprawdę dobrą książką :D
OdpowiedzUsuńhttps://karolina-czyta.blogspot.com/
Książka mi się podobała, choć nie należy do moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuń