poniedziałek, 24 sierpnia 2015

117. "Rywalki" Kiera Cass

recenzja książki "Rywalki"

"Rywalki" to książka, na którą zwróciłam uwagę jeszcze zanim została przetłumaczona i wydana w Polsce. Piękna okładka, interesująca fabuła - tyle tylko wystarczyło bym zapragnęła ją przeczytać.


"To, co dla mnie wydawało się czymś niewiele lepszym od programu rozrywkowego w telewizji, dla niego było jedyną szansą na szczęście" 

America Singer żyje w Illei, młodym państwie utworzonym na terenie dawnych Stanów Zjednoczonych po IV wojnie światowej. Społeczeństwo zostało podzielone na klasy, przy czym Ami jest Piątką, artystką. Oznacza to, że jej rodzina nie należy do najzamożniejszych. Dziewczyna zrobiłaby wszystko, by poprawić byt swoich bliskich, ale nie może się zdobyć na jedną rzecz - uzupełnienie pewnego formularza. 

"Czasami, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich"

Zgodnie z tradycją, kiedy książę Illei osiąga pełnoletność, jest gotowy na małżeństwo. Przyszły władca dla umocnienia więzi ze społeczeństwem wybiera małżonkę z ludu poprzez Eliminacje. Z każdej prowincji losowana jest jedna dziewczyna, która będzie miała możliwość poznać księcia i zawalczyć o jego serce. Ale to nie sprawia na Americe żadnego wrażenia. Wszystko przez to, że jest już zakochana w Aspenie i wolałaby zostać Szóstką u jego boku, niż Jedynką, księżniczką.

"Jeśli twoje życie naprawdę stanęło na głowie, to znaczy, że ona musi gdzieś tu być. Prawdziwa miłość zwykle jest okropnie niewygodna" 

Jej związek z Aspenem jest utrzymany w tajemnicy, gdyż mama Mer nie pozwoliłaby jej na małżeństwo z Szóstką, mimo że lubi rodzinę jej ukochanego. America nie chce brać udziału w Eliminacjach, ale po namowach matki i Aspena postanawia wypełnić formularz - dochodzi do wniosku, że i tak nie przejdzie do kolejnego etapu. Jednak kiedy wśród kandydatek do Eliminacji pojawia się jej nazwisko, jest to dla niej szansa na ucieczkę przed tym, co złamało jej serce. Nawet jeśli miałaby przebywać w towarzystwie księcia Maxona i 34 dziewczyn, które walczą o jego uczucia. America jest pewna, że nie uda jej się pokochać nikogo innego poza Aspenem. Maxon jednak staje się jej coraz bliższy.


Cóż mogę powiedzieć? Lubiłam tę książkę jeszcze zanim ją przeczytałam, a kiedy poznałam historię kryjącą się na kartach powieści polubiłam ją jeszcze bardziej. Naprawdę obawiałam się mojej reakcji na "Rywalki", gdyż nie chciałam się zawieść. Na szczęście okazało się, że nie miałam się czym martwić, bo właśnie poznałam pierwszy tom jednej z moich ulubionych serii :)

Gdybym miała opisać tę książkę jednym słowem, nazwałabym ją magiczną. Tak po prostu. "Rywalki" to opowieść, która ma w sobie tyle uroku, słodyczy, nadziei, że nie wyobrażam sobie, iż mogłabym jej nie polubić. Powieść z oczywistych względów kojarzy się z baśnią (uwielbiam baśnie), ale wydarzenia odbywają się w nieco inny sposób. Otóż nasz "Kopciuszek" nie jest zakochany w księciu. Co więcej, broni się jak tylko może przed udaniem się do pałacu. Oczywiście po tym jak została jedną z kandydatek nie ma już wyjścia i postanawia zobaczyć co z tego wyniknie. Szczęśliwie czas jej wyjazdu zbiega się z okresem w jej życiu, w którym tego pragnie. 

Akcja "Rywalek" toczy się powoli, spokojnie, ale w tym przypadku to według mnie zaleta. Czasami wręcz chciałam, by pojawiło się więcej opisów, monologów bohaterów, bo aż prosiło się, żeby je umieścić. Czułam przez to lekki niedosyt, a to potwierdza tylko to, że chciałam spędzić jeszcze więcej czasu z tą powieścią. Wydarzenia są przedstawione z perspektywy Americii, przez to widzimy w jakiej sytuacji się znalazła. Wydaje mi się, że jest dobrym narratorem, nie denerwowała mnie zbyt często :P

America to piękna, ognistowłosa i nieco porywcza dziewczyna, zakochana bez pamięci w Aspenie i planująca z nim wspólne życie. Jako Piątka należy do rodziny artystów, a jej talentem jest śpiew. Bohaterka nie chciała brać udziału w Eliminacjach, ale była to szansa, by zapewnić byt swoim bliskim, a to jest dla niej bardzo ważne. Gdy już znajduje się w pałacu nawiązuje bliską znajomość z Maxonem, po drodze popełniając kilka nieprzemyślanych błędów. Polubiłam Americę za jej charakter i poczucie humoru. A co za tym idzie, polubiłam również Maxona, któremu szczerze kibicuję w zdobyciu Ami.



Książę okazał się niezwykle uroczy i zabawny, z pewnością inny niż ten za jakiego miała go na początku główna bohaterka. Przede wszystkim jest trochę onieśmielony tą całą sytuacją, gdyż wcześniej nie miał możliwości obcowania z tyloma dziewczętami. Przy okazji dowiadujemy się jak wielką ma nadzieję, że znajdzie wśród kandydatek żonę, która będzie go szczerze kochała i że to jego jedyna szansa na znalezienie takiego szczęścia (to bardzo romantyczne, nieprawdaż?). Może się wydawać, że książę będzie idealizowany. To z pewnością nie miało tu miejsca, bo Maxon zachowuje się czasami irracjonalnie (oczywiście jest to uwarunkowane sytuacją, w której się znalazł).

Świat jaki stworzyła Kiera Cass jest bardzo ciekawy. Widzimy jak wygląda rzeczywistość po IV wojnie światowej jaką prowadziły Stany Zdjednoczone z Chinami. Społeczeństwo jest podzielone na osiem klas, przy czym Jedynki to rodzina królewska. Szkoda, że autorka nie rozwinęła swojego pomysłu, bo wtedy powieść sprawiałaby wrażenie bardzie dopracowanej. Ale od samego początku pani Cass nie dawała co do tego żadnych wątpliwości - "Rywalki" są romansem (młodzieżowym) i to na uczuciach bohaterów skupia się autorka. Czas, w którym żyją bohaterowie nie ma tu jakiegoś szczególnego znaczenia, no może oprócz różnic społecznych wynikających z podziału na klasy i ataków rebeliantów skierowanych przeciwko rodzinie królewskiej.

Czy polecam "Rywalki"? Oczywiście, że tak. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że znajdę książkę, która tak bardzo pasowałaby do moich upodobań i byłaby tak bliska mojej duszy. Co do tego doprowadziło? Być może to podobieństwo do baśni, obecność księcia (:P), piękne suknie, nadzieja, że na każdą dziewczynę czeka jej książę. Zdaję sobie sprawę, że powieść jest niedopracowana w takim stopniu jaki bym chciała i może nie sprostać wymaganiom niektórych czytelników. Bohaterowie mogliby posiadać więcej głębi, świat przedstawiony więcej szczegółów, a romans, skoro jest na pierwszym miejscu, powinien być wyraźniejszy. To prawda, że czegoś mi brakowało. Ale to schodzi na drugi plan wobec faktu, że ta książka jest po prostu magiczna. Oceniam na 4,5/6


Rywalki


WYZWANIA: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu!, Czytam opasłe tomiska

6 komentarzy:

  1. Zakochałam się w tej części, druga też była ok, ale trzecia mnie trochę rozczarowała. Teraz jednak czytałam "Następczynię" i znów się zakochałam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze "Rywalek", bo obawiałam się, że powieść mnie rozczaruje. Jednak Twoja recenzja zachęciła mnie do zapoznania się z tą historią i kto wie, może mnie też oczaruje swoją magią ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie ta historia była zbyt przesłodzona, a główna bohatera strasznie irytująca, mnie niestety bajkowość nie urzekła, ale jako rozrywkę na późne wieczory, czemu nie?

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę czytało mi się całkiem przyjemnie, ale nie uważam, żeby była jakaś wybitna. Ot, takie czytadełko do umilenia sobie czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ogromną ochotę ją przeczytać, tylko osoba, która je wypożyczyła z biblioteki powinna je oddać już trzy miesiące temu... więc chyba szybko to nie nastąpi. A tyle opinii ostatnio spotykam, że aż sama chciałabym się wypowiedzieć :D Módlmy się, by ta osoba szybko oddała książkę i o to, żebym szybko dostała ją w swoje łapki <3
    Pozdrawiam, świetna recenzja, świetny blog, zapraszam na pattbooks.blogspot.com!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedna z najpiękniejszych okładek książkowych jakie można obecne spotkać w księgarniach... Mam nadzieję, że wkrótce ją przeczytam i przypadnie mi do gustu tak jak Tobie :)
    Pozdrawiam
    http://spisanezpamieci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz! ♥

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...