Po trzeciej części Nieśmiertelnych spodziewałam się czegoś więcej. Może jakiejś porywającej akcji albo nowego bohatera? Sama nie wiem. Pewne jest dla mnie to, że w stu procentach nie zostały spełnione moje oczekiwania. No, ale zacznijmy od początku...
"Czasem przeznaczenie jest poza naszym zasięgiem"
Ever i Damen spotykali się ze sobą w różnych wcieleniach. No, zgoda, tylko Ever się zmieniała :) Ale wystarczyło by spojrzeli sobie w oczy i już wiedzieli czego chcą. Niestety byłoby zbyt pięknie, żeby mogło być prawdziwie. Ona w końcu umierała przez Drinę, a on tułał się przez kilka lat aż znowu ją spotkał. Teraz już są razem - oboje nieśmiertelni, piękni, potężni. Ale przez błędną decyzję Ever nie mogą się już nawet dotknąć. Wystarczy przypadkowa wymiana ich DNA i Damen umrze. Problemem jest Romano i jego upór w oddaniu antidotum na antidotum.
"Wytrzymaj, nie unikaj życia. Tylko tak można iść na przód"
Ever jest tak zdeterminowana by być ze swoim chłopakiem, że szuka wszystkich możliwych rozwiązań. Nie może już liczyć na pomoc Avy, ale czuje, że to tam powinna jej szukać. Tak poznaje Juda- uroczego blondyna z długimi dredami i powalającym spojrzeniem. To właśnie przez jego oczy Ever czuje, że jest jej dziwnie znajomy. Dodatkowo jest przy nim bardzo spokojna i wydawać by się mogło, że jej przyjaźń z Judem to coś więcej niż koleżeńskie spędzanie ze sobą czasu. Czy odbije się to na związku Ever i Damena? I dlaczego Damen zaczyna ciągle rozmyślać nad swoją przeszłością?
"Żeby uciec trzeba się uwolnić"
Damen próbuje odpracować swoją karmę pozbywając się dóbr materialnych ze swojego życia. Nie zauważa, że z jego dziewczyną dzieje się coś złego. Kiedy zdaje sobie z tego sprawę może być już za późno. Ever zaczyna zajmować się magią w tajemnicy przed Damenem. Jest to o tyle straszne, że nawet on- nieśmiertelny- boi się skutków eksperymentu i jej tego zabrania. Jak zawsze w takiej sytuacji Ever uważa, że wie lepiej i łamie dane Damenowi słowo. Wiadomo, że nie może to dać pożądanych efektów.
Czytając "W cieniu klątwy" miałam wrażenie, że jest to tylko rodzaj mostu łączącego "Błękitną godzinę" i następną część czyli "Mroczny płomień". Tak naprawdę ta powieść nic nowego nie wniosła. Jak już pisałam we wstępie, moje oczekiwania nie zostały spełnione. Mogę jednak powiedzieć, że postać Juda uratowała tę książkę. Nie był on wyidealizowany, ale naturalny; był wolną duszą, ale potrafił też być odpowiedzialny. Tylko te dredy... nie przemawiają do mnie :) Wyczułam tu jeszcze podobieństwo do "Zmierzchu". Pojawił się trójkąt miłosny tylko w o wiele gorszej wersji niż w przypadku pani Mayer. Nie czyta się już tego z taką pasją. A Romano i te jego głupie żarty? Szczerze powiedziawszy lubiłam go wcześniej, teraz działa mi tylko na nerwy. Nie wiem, czy mogę polecić tę powieść. Jeżeli seria nie jest wam obca jak najbardziej możecie ją przeczytać. Wiem też, że kolejne części są lepsze więc nic straconego :) Książkę oceniam na 4,5/10
No nie ma co. Pierwszy tom uważam za całkiem fajny, ale dalsze części nie są warte uwagi.
OdpowiedzUsuńCzeka na przeczytanie...
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś kontakt z tą serią i niezbyt dobrze ją wspominam. Zakończyłam na drugiej części, a książki oddałam do szkolnej biblioteki. Niech inni się z nimi męczą.
OdpowiedzUsuńnie czytałam żadnej części, postaram się jednak to w przyszłości nadrobić, gdyż książka wydaje się być bardzo ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńJa również nie czytałam żadnej książki z tej serii, ale wiele się o niej teraz słyszy więc chciałabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i recenzja :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
Przeczytałam pierwszy tom i dałam sobie spokój. Zupełnie mnie nie ciekawiła kontynuacja. A ja zawsze (prawie) daję szansę drugiej części...
OdpowiedzUsuńJa jestem po lekturze drugiego tomu i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńJednakże czytając Twoją recenzję miałam wrażenie, że czytam recenzję drugiego tomu. Rzeczywiście wynika z niej, że jest to przedłużenie drugiego tomu. Już nie mogę się doczekać aż sama przeczytam trzeci tom.
PS. Akurat ja Romano nie lubiłam :)
Nie lubię książek, które marnują mój czas i ta chyba do takich by się zaliczała. Wiem, niektórzy uważają, że żadna lektura nie jest zmarnowana. Ja jednak sądzę inaczej.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że kiedyś miałam ochotę na tę serię jednak z moich planów nic nie wyszło i jakoś tego nie żałuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Po pierwszą część tej serii być może sięgnę. Jeśli mi się spodoba to dam też szansę kolejnym tomom :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku!
Nie czytałam pierwszej części, ale druga wydaje mi się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
booksloovers13xd.blogspot.com - o książkach
moviesloovers.blogspot.com - o filmach
+ obserwuje ;d
Dużo ludzi narzekało, ze ten tom był nudny. Otóż dla mnie nie! Jude bardzo mnie zaintrygował i bardzo go polubiłam. :)
OdpowiedzUsuń