Ostatnio bardzo popularne stały się
książki z gatunku paranormal romance. Na rynku książkowym możemy spotkać
naprawdę wiele takich powieści, w których znajdziemy postaci ze świata fantasy,
od wampirów, przez wilkołaki, aż do upadłych aniołów włącznie. Lubię te
książki. Ale jeszcze nie zdarzyło mi się czytać o wróżkach, do których
podchodzę dosyć sceptycznie.
"Nawet śliczni chłopcy potrafią być
okropni. Nie można im ufać dlatego, że mają ładną buzię"
eenan już od wieków poszukuje Królowej
Lata. Po tym jak poprzedni Król Lata został zabity, a jego moc jako jego
następcy została spętana, ziemia z każdym rokiem coraz bardziej zamarza. Keenan
wie, że ma coraz mniej czasu. Okrutna Królowa Zimy nie będzie zgrywać pozorów.
Wkrótce zarówno letnie wróżki, jak i śmiertelnicy, zginą. Jedynym ratunkiem
jest odnalezienie zaginionej Królowej Lata wśród ludzi. Tak jak pozostałe
dziewczyny podejmie się próby, świadoma ryzyka chłodu zimy. Jeśli nie jest tą
jedyną będzie cierpieć chłód jako Zimowa Panna, dopóki kolejna śmiertelniczka
zaufa Keenanowi.
"Piękno nie kryje się w porządku,
lecz w przypadkowej harmonii"
Aislinn widzi wróżki od urodzenia, tak jak
jej babcia i kiedyś mama. Musiała nauczyć się nie zwracać na nie uwagi, nie dać
po sobie poznać, że jest Widzącą. Inaczej mogłoby być źle... Babcia podała jej
najważniejsze zasady, które miały gwarantować jej bezpieczeństwo. Dziewczyna
stara się ich przestrzegać, nawet kiedy wróżki robią naprawdę złe rzeczy i zachowują
się okrutnie. Z każdym dniem jest jej coraz trudniej.
"Śmiertelnicy to takie kruche
stworzenia. Garść wrażliwych uczuć obleczonych delikatną skorupą... Łatwo ją
rozgnieść"
Wszystkie zasady, w które wierzyła
straciły znaczenie, kiedy zaczęły śledzić ją dwie wróżki, przerażająco blada
dziewczyna i piękny chłopak. Nie spodziewała się, że wróż zwróci na nią uwagę,
jeśli nie będzie jej przyciągać. Jedak stało się inaczej i na każdym kroku
spotyka jego ludzką postać. Zauważa, że wróż jest inny od pozostałych. Aislinn
stara się go unikać, gdyż wie, że to nie przyniesie nic dobrego. Jednocześnie
wróż ją pociąga i ciągle musi się mieć na baczności. Nie zdaje sobie sprawy z
tego, że jej los jako śmiertelniczki już został przesądzony. Dlaczego to ona
została wybrana? Czy grozi jej niebezpieczeństwo? Kim jest chłopak, przy którym
czuje pełnię lata?
o "Królową lata" sięgnęłam z
kilku powodów. Po pierwsze: okładka. I nie chodzi tylko o to, że jest piękna,
ale jest też intrygująca. Widzimy na niej dziewczynę wyciągającą w naszą stronę
zamrożony kwiat. Od razu chciałam się dowiedzieć o co chodzi. Dlatego
odwróciłam książkę na drugą stronę i zobaczyłam opis, który jest moim 'po
drugie'. Zacytuję zamieszczone tam zasady: "ZASADA NR 3 Nie patrz na
niewidzialne wróżki. ZASADA NR 2 Nie rozmawiaj z niewidzialnymi wróżkami.
ZASADA NR 1 Nigdy nie przyciągaj ich uwagi". Czyż to nie jest
interesujące? Ja dałam się na to złapać :) Jeśli chodzi o trzeci powód, to są
nim wróżki, o których jeszcze nie czytałam i pomyślałam: czemu nie? W końcu
taka okazja może się już nie powtórzyć.
Początkowo byłam zaskoczona. Prolog był
niezwykle zachęcający do lektury. Czytając coraz dalej, miałam z każdą stroną
nadzieję, że to będzie jedna z 'tych' książek. Niestety nie wszystko poszło po
mojej myśli. Ale zacznę od czegoś milszego, czyli od zalet powieści :) Każdy
rozdział zaczyna się fragmentem jakiejś książki z tematyki wróżek. Najczęściej
są one związane z baśniami i ludowymi opowieściami z Irlandii, ale pojawia się
też sporo zapisków z "Sekretnego królestwa" Roberta Kirka i Andrew'a
Langa. Sprawia to, że czujemy, iż autorka nie wzięła pomysłu znikąd i
przygotowała się bardzo porządnie. Każdy cytat jest powiązany z rozdziałem
przez co mamy jakąś myśl przewodnią i możemy spodziewać się o czym on będzie.
Kolejnym plusem jest fajny język Mellisy Marr. Jej książkę czytało się bardzo
przyjemnie. Narracja jest trzecioosobowa, prowadzona z punktu widzenia
większości bohaterów. Ma to i dobre i złe strony, bo nie ma tutaj elementu
zaskoczenia, ale jesteśmy jednocześnie wprowadzeni w inny świat, który nie jest
dla nas przez to obcy. No i jeszcze bardzo spodobało mi się słowo
"wróż" :P Uśmiałam się natomiast, kiedy Seth próbował uwierzyć
Aislinn, że istnieją niewidzialne wróżki. Sama prawie bym nie uwierzyła
bohaterce, chociaż znałam prawdę. Niestety wróżki to nie wampiry czy wilkołaki
i niezwykle trudno było mi się przestać śmiać :P
No to teraz trochę pomarudzę.... Zacznę od
bohaterów. Wszyscy są mili, niedenerwujący czytelnika, trochę przewidywalni.
Jednym słowem nudni. Może nie wszyscy, bo postać Keenana była bardzo ciekawa.
Oto czytamy o Królu Lata, który jak na władcę wróżek lata przystało jest bardzo
nieprzewidywalny. Nigdy nie wiadomo jak postąpi, bardzo szybko zmienia się jego
nastrój. Potrafi być czuły, wrażliwy, nawet trochę płaczliwy, a za chwilę jest
wybuchowy i gniewny. Jeśli chodzi o Aislinn,
czy Setha, nic szczególnego. Seth był trochę wyidealizowany. Chociaż jeśli
przyjrzelibyśmy mu się bliżej zauważylibyśmy, co podoba się autorce. Kolczyki i
tatuaże, ot co.
Zawiodłam się trochę na fabule. Tutaj Melissa
Marr się nie popisała, zero zwrotów akcji, prawie wszystko przewidziałam na
początku. Zakończenie nie było porywające i właściwie to jest największy minus.
Oczywiście było wiadomo jak się skończy ta powieść, ale ile bym dała za trochę
zaskoczenia, trochę więcej tragizmu! Przecież to nie tak wiele. Wszystko
zakończyło się szybko i nudno :( I to moim zdaniem najbardziej przeszkadza w
powieści. Szczęśliwe zakończenie? Owszem, ale po wcześniejszych problemach i
trudnościach. Kibicowałam Keenanowi, a tu klapa. Epilog, fuj. Szczęście na
każdym kroku! Właśnie sobie uświadomiłam, że nie podobało mi się szczęśliwe
zakończenie. Co się dzieje? O.O
Tak, wiem, że autorka chciała pokazać, że
mamy wybór i sami możemy o sobie decydować. Przez to ta historia przypominała
trochę baśń, ale w wersji dla młodzieży. Początkowy zachwyt i optymizm nie
zostały jeszcze we mnie do końca zgaszone. Przede mną przecież kolejny tom
serii. "Królowa lata" się skończyła, nie ma już chyba wątków, do
których można by nawiązać. Dlatego "Król mroku" będzie opowiadał
trochę inną historię, mam nadzieję, że lepszą. Chciałam ocenić książkę jako
dobrą. Ale biorąc pod uwagę to wszystko co napisałam, ta ocena byłaby
niesprawiedliwa. Daję więc 3,5/6
Czytałam baardzo dawno temu. W sumie nic specjalnego... Bardzo szybko zapomniałam o tej książce. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś może skusilabym się na te książkę, ale teraz to już nie moje klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się podobała, choć muszę przyznać, że dalsze części to straszna katorga >< Jak dla mnie Keenan był nawet w porządku, ale z czasem zaczął mnie wkurzać tak samo Ash. Co do Setha... To chyba właśnie najbardziej podobało mi się to, że miał kolczyki i tatuaże XD O! I był bardzo opiekuńczy, co mu się chwali :3
OdpowiedzUsuńTakie książki już to w sobie mają, że z góry wiadomo jak się zakończą :) Jednak czasami fajnie jest przeczytać takiego odmóżdżacza :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książka (w ogóle cała seria) ma piękne okładki, jednakże nie idzie to w parze z treścią. Chyba jedynie 3 część wzbudziła w mnie jakieś cieplejsze uczucia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak to możliwe, że jeszcze mnie u Ciebie nie było? ;) No cóż - nadrabiam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z moja przedmówczynia, że książka ma ciekawą okładkę, która naprawdę zachęca do czytania (jako mol książkowy z fascynacja na punkcie okładek zwracam na to uwagę, czasami zbyt wielką) ;) Szkoda, że wypadło tak słabo...
Czytałam "Wilki Lokiego" tej autorki i bardzo miło wspominam lekturę, ale omawiana przez Ciebie książka zupełnie mnie nie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką literaturę, ale ostatnio czytam jej w przesycie, tak więc stałam się bardzo wybredna. Poszukuję książek, które mnie zaskoczą. Raczej ta książka do tego zaszczytnego grona nie należy.
OdpowiedzUsuńZ tematyką wróżek spotkałam się już w książce "Laila Winter i Królestwo Siedmiu Słońc". Była naprawdę interesująca, ale niestety nie wydali u nas dalszych części :C
OdpowiedzUsuńA po tę raczej nie sięgnę. Ocena nienajlepsza, a i fabuła jakaś taka nijaka.
Pozdrawiam :)
Szkoda, że to nie jest jednak jedna z 'tych' książek. Mnie też okładki z serii intrygują. Zobaczę, czy Ci się spodoba ,,Król mroku" i wtedy zdecyduję, czy sięgnąć po serię.
OdpowiedzUsuńMam tyle książek na pólkach, że na takie "średniaki" nie mam czasu :)
OdpowiedzUsuńDosyć niska ocena, więc zrezygnuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.