To już ostatnia część sagi "Szeptem", która okazała się bestsellerem. Nie wiem na czym polega wielki sukces autorki, ale sama wciągnęłam się w tę serię. Chociaż ma ona nawet sporo wad, jest też miłą lekturą, odskocznią od rzeczywistego świata. "Finale" miały okazać się zapierającym dech w piersiach tomem, który miał być uwieńczeniem i świetnym zakończeniem serii. Czy książka spełniła swoją rolę?
"W wojnie nie ma nic bohaterskiego. Może ona jedynie doprowadzić do absolutnej destrukcji"
Kiedy Nora zaczęła odzyskiwać pamięć i wszystko zaczęło się układać w logiczną całość jej życie znowu się skomplikowało. Wbrew swojej woli musiała podjąć decyzję, która na zawsze miała ją odmienić. Teraz nie jest już w pełni człowiekiem. Co nie byłoby dla niej może takie złe, gdyby nie fakt, że odpowiada za całą armię Nefilów, którzy nie są zachwyceni zmianą przywódcy. Nie ufają jej i Nora dobrze o tym wie. Przysięga krwi motywuje ją jednak, by nie poddawała się tak łatwo.
"Nie ma nic gorszego niż władza dla władzy"
Misją Nory ma być doprowadzenie do walki między upadłymi aniołami a Nefilami. Bohaterka nie zdawała sobie sprawy z tego, jak ważne jest to dla członków armii. Kiedy sama stała się jedną z nich wszystko stało się dla niej oczywiste, bo sprawa dotyczyła również jej samej. Nie może dopuścić by pozbawiono jej władzy. Nie jest to proste, kiedy jest oskarżana o związek z wrogiem, upadłym aniołem. Co jest prawdą. Nora nigdy nie czuła się jeszcze taka szczęśliwa. Znalazła swoje miejsce u boku Patcha i wie, że to jej jedyny. Zakochani muszą jednak ukrywać swój związek dla dobra ich obojga.
"Z tajemnic nigdy nie wynikało nic dobrego"
W domu głównej bohaterki zamieszkuje Marcie, której szczerze nie znosi. Jako że umarł jej ojciec postanowiła lepiej poznać się z Norą, z którą łączy ją pokrewieństwo. Dziewczyna jej jednak nie ufa i uważa, że zjawiła się tam nie bez powodu. Natomiast w kierowaniu armią pomaga bohaterce jej doradca Dante, który jest również znajomym Scotta i który nie wzbudza zaufania. Nora nie ma jeszcze pojęcia z kim przyjdzie jej walczyć, ale jej głównym celem okazuje się usunięcie diabelskiej mocy raz na zawsze. Wkrótce okazuje się, że ktoś zaufany jest zdrajcą. Czy bohaterce uda się pokonać wszystkie przeszkody, aby móc być ze swoim ukochanym na zawsze?
Po zakończeniu tej serii oczekiwałam dużych emocji. Muszę przyznać, że zostałam usatysfakcjonowana. Wszystko ułożyło się logicznie i trochę niespodziewanie, biorąc pod uwagę fakt, że sytuacja była nieco skomplikowana. Często podczas czytania książki zastanawiałam się jak autorka rozwiąże dany problem. Nawet jeśli zniknęły niektóre postacie, nie byłam tym bardzo rozczarowana. Po prostu tak już musiało być. Becca Fitzpatrick miała pewnie już cały plan w głowie. A może była to wina tego, że nie zdążyłam, nie miałam szansy przywiązać się do bohaterów. Tego nie wiem. Szkoda, że to już koniec, ale nie zniosłabym już chyba kolejnej części. Polubiłam tę serię a dalsza kontynuacja byłaby dla mnie przesadą.
Nawet jeśli miałam wrażenie, że autorka nie poświęciła dużo czasu bohaterom, niektórych polubiłam. Nie będę tu wspominać o Patchu, którego pewnie uwielbiają wszystkie fanki sagi. Jak to się dzieje, że źli chłopcy wbrew pozorom wzbudzają największą sympatię? Nieważne, chciałabym się skupić na Scottcie. Wcześniej nie zwracałam na niego wielkiej uwagi, podczas kolejnych części zmieniał się, nigdy nie wiedziałam jak jest z nim do końca. Teraz jednak wiem doskonale i stał się jednym z ulubionych postaci. Vee stała się dla mnie trochę nijaka, chociaż w "Szeptem" była interesująca.
W ciągu poznawania kolejnych faktów w "Finale" akcja często zmieniała swój bieg. Było to dla mnie korzystnym posunięciem, gdyż nie nudziłam się tak jak w przypadku "Ciszy". Tym razem ostatnia część nie tylko zaczyna się Prologiem jak pozostałe, ale też kończy się Epilogiem. Bardzo miło było mi czytać o tym, co stało się trzy lata później, co słychać u bohaterów. Ostatnio spotkałam się z czymś takim w "Harrym Potterze" i wtedy też byłam zachwycona. Dlatego z mojej strony wielki plus dla autorki za pomysł. Styl pisania nadal jest przyjemny, szybko czyta się również tę książkę. Zakończenie było dla mnie tak jak wspomniałam dużo wyjaśniające i piękne. Lubię takie zakończenia, a to było też świetne dla całej sagi. Zawsze mam problem z ocenieniem czy część pierwsza czy ostatnia z serii jest najlepsza. Tutaj też mam ten problem, dlatego ocenię je na równi i "Finale" otrzymują ode mnie ocenę 8,5/10
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu!
Czytam fantastykę!
Uwielbiam tę serię! "Finale" okazało się być idealnym jej zwieńczeniem. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam serię Szeptem. Moim zdaniem Finale było genialne i na koniec, jak już do mnie dotarło, że nie będzie kolejnych tomów to się popłakałam ;) Ale na pewno nie raz jeszcze po książki sięgnę... Jedyny minus jaki zauważam w tej części to Vee. Była głupia, pusta i irytująca, a w poprzednich tomach zaliczałam ją do grona ulubionych postaci...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą, co do Vee. Wcześniej także była moją ulubioną postacią, a teraz duuużo straciła w moich oczach. I nie mam pojęcia, czy autorka zrobiła to na złość, specjalnie, czy w ogóle nieświadomie :)
Usuńwg mnie to najlepszy tom sagi :> całą serię oczywiście wielbię <3
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie mogę się zdecydować co do najlepszego tomu jakiejkolwiek sagi:) Spotkałam się z wieloma opiniami, że Finale jest najgorszy z serii... Ja mam jednak inne zdanie :)
UsuńPrzeczytam, choć bardzo rozczarował mnie drugi tom tej serii...
OdpowiedzUsuńA mnie trzeci :) Ale udało mi się dotrzeć do końca :)
UsuńMnie także trzeci i trochę ostatni. Ale tak to już jest. Podoba Ci się pierwsza część, później masz coraz większe wymagania, a okazuje się, że są one tylko niespełnionymi marzeniami.
UsuńŚwięta prawda. Coś zapowiada się naprawdę interesująco, a potem, no cóż, klapa :) Jakby brakowało pomysłu autorce w tym przypadku.
UsuńJa się lekko zawiodłam na Finale, niestety :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej serii i mogłabym powiedzieć, że to raczej nie moja tematyka, ale ostatnio lubię się zapuszczać w nieznajome mi literackie tereny, więc... możliwe, że kiedyś się zapoznam z tą serią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam ochotę na całą serię:)
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podesłanie linka :)
pozdrawiam!
Czasami słyszałam że co kolejna część tej serii jest gorsza od poprzedniej. Lecz dałaś bardzo wysoką ocenę, więc chętnie po nią sięgnę, jak tylko przeczytam poprzednie części. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, nie zawiodłam się tak bardzo na ostatnim tomie niż niektórzy. Może dlatego, że nie wymagałam za dużo od autorki. A moja ocena, no cóż, przyznaję, że jest wysoka, ale to wyłącznie dlatego, że to już koniec :)
UsuńDziwię się sama sobie, że jeszcze się z zakończeniem cyklu nie zapoznałazm, a mam cały w swojej kolekcji.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz to nadrobić. Ja bym nie wytrzymała nie poznawszy całej historii :)
UsuńNie dawno czytałam tę książkę i powiem, że trochę mnie rozczarowała. Nie zapadła mi tak głęboko w pamięć jak "Szeptem" czy "Cisza". Nie zaskoczyło mnie to kto był zdrajcą lecz kim była Vee, wcześniej nawet się tego nie domyślałam. A koniec, tak ... koniec był najlepszy. I te ostatnie zdania.. :D
OdpowiedzUsuńNo tak, co do Vee, to nawet nie byłam jakoś bardzo zaskoczona. Racja, okazało się to tak nagle, ale w ogóle mi się to nie kleiło. Zgrzytało mi w tym coś. Ani nie było rozwiniętego wątku, ani nie zajęło to za dużo czasu czytelnikowi. Jeśli ktoś czytałby nieuważnie, pewnie mógłby pominąć ten szczegół :)
UsuńStrasznie lubię całą serię i szkoda, że juz się skończyła. Jedno co powiem, to była zaskakująca.. nigdy bym się nie spodziewała kim się okaże Vee.
OdpowiedzUsuńCzasami zdarzało się, że byłam zaskakiwana. Ale serię traktuję raczej jako umilacza czasu. Czytałam już o wiele bardziej zaskakujące książki, chociaż teraz nie mogę sobie przypomnieć tytułu :P
UsuńMoim zdaniem ta część jest najsłabsza, niemniej jednak podobała mi się;)
OdpowiedzUsuńStrasznie głośno ostatnio o całej tej serii, w momencie wydania części dosłownie w każdej księgarni były plakaty z niezwykle przychylnym recenzjami itp. Ale nie dlatego nie czytałam - po prostu nie lubię tego gatunku. Według mnie każdy rodzaj literatury po połączeniu z idealną, rozrywaną przez okrutny los miłością staje się czytadłem dla niewymagających nastolatek. Ile można czytać (oglądać) historii o infantylnych, 'zagubionych' dziewczynach i na zabój zakochanych w nich ideałach? Niedawno do kin wszedł "Intruz" - kolejny przykład tak ambitnej twórczości c:
OdpowiedzUsuńMimo to uważam, że każdy ma swoje zdanie. I pewnie dla wielu osób moje wyda się niezrozumiałe c:
Jeśli o mnie chodzi to lubię, kiedy książki na koniec, choć skomplikowane, to posiadają logiczne wyjaśnienie każdego wątku. Za to ogromny plus. :)
OdpowiedzUsuńPlanuję pożyczyć kiedyś całą serie od koleżanki :)
OdpowiedzUsuńMam ją na półce, jednak do jej przeczytania jeszcze trochę mi brakuje. Za mną dopiero "Szeptem", więc pewnie trochę czasu minie nim do dotrę do ostatniej części.
OdpowiedzUsuńFinale w ogóle do mnie nie przemawia. Dobra passa tej serii skończyła się już jak dla mnie po pierwszej części, ale wiadomo, każdy ma inny gust :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moja ulubiona część z serii. Zarwałam noc żeby ją skończyć. :)
OdpowiedzUsuń