"Król mroku" to druga część
serii Melissy Marr. Ci, którzy zapoznali się z historią Aislinn w
"Królowej lata", tym razem będą mogli poznać kontynuację, jednak z
innej perspektywy. Oto na scenę wkraczają nowi/ starzy bohaterowie na czele z
przyjaciółką Aislinn, Leslie.
"Czasami czyny mają moc; czasami siła
sprawcza kryje się w słowach"
eslie od dawna nosi się z zamiarem
zrobienia sobie tatuażu. Według niej będzie on czymś na kształt lekarstwa,
ratunku. Dziewczyna ma nadzieję, że w ten sposób zapomni i pogodzi się z tym co
zrobił jej własny brat. Odkąd jej mama odeszła od męża i zostawiła ją na pastwę
ojca i Rena, jej życie bardzo się zmieniło. Ojciec zaczął pić a brat handlować
narkotykami. Jednak po tym jak została odurzona i oddana znajomym Rena nauczyła
się bardziej uważać. I ukrywać swój strach, niepokój i rozpacz pod maską
obojętności.
"Jesteśmy, czym jesteśmy (...), ani
tak dobrzy, ani tak źli, jak nas malują. I to nie zmienia naszych prawdziwych
uczuć, a jedynie to, na ile swobodnie możemy za nimi podążać"
Leslie nikomu nie powiedziała o tym co się
wydarzyło. Stała się samotna, ale nie pokazuje tego innym. Poza tym widzi, że
wokół też dużo się zmieniło. Jej najlepsza przyjaciółka Aislinn zaczęła mieć
tajemnice i przebywać wśród ludzi, których Leslie nigdy nie widziała. Jej
związek z Sethem i Keenanem zdaje się dziwny, ale nie dziwniejszy niż to, że
wygląda na to, iż widzą oni coś czego nie ma. Dziewczyna postanawia wziąć
sprawy w swoje ręce i coś zmienić. Sposobem na to może być tatuaż.
"Co to znaczy, gdy potwory śnią o
pokoju? Gdy mrok pragnie światła?"
Od dłuższego czasu Leslie przychodzi do
Szpilek i Igieł, żeby wybrać wzór. Niestety żaden do niej nie przemawia. Kiedy
prosi Królika o jakiś wyjątkowy tatuaż, który zapewni jej bezpieczeństwo i
sprawi, że nie będzie się bała, ten pokazuje jej pewną książkę. Od razu Leslie
wie, który wzór jest dla niej- oczy otoczone cieniem przypominającym skrzydła.
Jednak tuż po zrobieniu konturów zauważa, że zaczyna się z nią dziać coś
dziwnego. Nie może wiedzieć, że stała się narzędziem mrocznych wróżek na czele
z Królem Mroku- Irialem. Czy tatuaż zmieni jej życie? Czy Mroczny Dwór schwyta
ją w swoje sidła?
elissa Marr wzbudziła moje zainteresowanie
już samym Prologiem. Nawiązuje on do "Królowej lata" i wyjaśnia nam w
jakiej sprawie Irial pojawił się u Królika. Sprawia to, że akcja nie toczy się
na jednej płaszczyźnie, ale staje się wielowątkowa. W "Królu mroku"
zostaje kontynuowany wątek świata wróżek, jednak w zupełnie inny sposób. Mamy
możliwość poznać znacznie mroczniejszą jego część, pełną niebezpieczeństw,
intryg i zła. Czy już to nie wzbudza zainteresowania?
Narracja nadal jest prowadzona w trzeciej
osobie, tym razem skupiając się na innych bohaterach, zdawać by się mogło
nieistotnych. Aislinn, Seth, Keenan nadal się tutaj pojawiają, co nie jest
dziwne, zważywszy na fakt, że są przecież jednymi z ważniejszych postaci.
Jednak nie są najważniejsi w "Królu mroku". To Leslie, Niall i Irial
wprowadzają nas w świat mroku. Według mnie autorka zastosowała bardzo ciekawy
zabieg. Możemy bowiem lepiej poznać nie tylko bohaterów, ale też coś, czego nie
moglibyśmy się dowiedzieć poprzez osoby letnich czy zimowych wróżek. Poza tym
widzimy sytuację oczami ludzi, którzy nie wiedzą o istnieniu tych istot. Mimo
to przywiązałam się do poprzednich bohaterów i trochę mi ich brakowało.
Niestety w tej części nie pokazali się od zbyt dobrej strony.
Czytałam opinie, w których mówiono, że
"Król mroku" nie jest tak dobry jak jego poprzedniczka. Przyznam, że
się z tym nie zgadzam. Ta część podobała mi się o wiele bardziej niż
"Królowa lata". Wiadomo, że się od niej różni. Czytając o letnich
wróżkach czułam magiczną atmosferę, niemal 'bajkową'. Ale brakowało mi
tragizmu, tego czegoś co by mnie trzymało przy tej książce. Znalazłam tę cechę
w "Królu mroku". To zupełnie inna historia. Świat mrocznych wróżek
jest okrutny i niebezpieczny. Król Lata znalazł swoją królową, odzyskał moc i
nawiązał sojusz z nową Królową Zimy. Zapewniło to za dużą stabilizację, która
szkodziła Mrocznemu Dworowi. Stał się słaby, gdyż mroczne wróżki żywiły się
uczuciami innych, takimi jak strach, pożądanie, wściekłość czy chciwość,
których zaczęło brakować. Król Mroku musiał znaleźć sposób, żeby karmić swoich
poddanych. Jednym z nich była wymiana atramentu.
Kolejną zaletą książki są bohaterowie,
prawdziwi, pełnowymiarowi, ciekawi. Każdy z głównych bohaterów ma swoją
historię, przeszłość, którą poznajemy. Najbardziej moją uwagę zwróciła postać Iriala. Jako władca mrocznych wróżek jest okrutny, niebezpieczny i bezwzględny
tak jak one. Jakże mi się podobało, kiedy pojawiał się wprowadzając zamęt wśród
wróżek, prowokując je, karmiąc się ich emocjami, po czym bez pośpiechu
odchodził zostawiając za sobą zdenerwowane, niczego nieświadome towarzystwo :)
I te jego zdrobnienia "Króliczku", "króluniu", które
wydawało by się nie pasują do takiej osobowości. Oczywiście na końcu coś w
Irialu się zmienia. Zakończenie powieści wzbudziło we mnie jeszcze większą
sympatię do tego bohatera. Jakże ta książka jest smutna...
Melissa Marr znowu wprowadza nas w świat
wróżek, tym razem zupełnie inny. Sama okładka daje nam o tym znać. Jednak mimo
różnic nadal panuje tu surrealistyczna atmosfera. W "Królu mroku"
pojawia się jeszcze więcej mitologii, zazwyczaj irlandzkiej, wszystko jest
ładnie wytłumaczone przez tłumacza. Autorka znowu zawarła w powieści
przesłanie. Tym razem mówi nam, że jesteśmy panami samych siebie, nikt nie może
sprawować nad nami władzy. A także to, że cierpienie i ból są potrzebne
człowiekowi i powinniśmy uczyć się z nimi poradzić. Znowu miałam wrażenie jakby
pani Marr napisała baśń dla młodzieży. I podoba mi się ten pomysł. Jestem
bardzo ciekawa co wydarzy się później i jaką jeszcze mądrość przekaże mi
autorka. Powieść oceniam na 4/6.
WYZWANIA: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu!, Czytam opasłe tomiska
Niby dobra, ale moim zdaniem dość przeciętna.
OdpowiedzUsuńNa tę chwilę daję sobie przerwę na powieści paranormal :)
Zaciekawilas mnie. Co jak co, ale w paranormal jeszcze czegoś takiego nie było :) Okładka również jest ciekawa. Kto wie, może siegne?
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Na chwilę obecną mam dość zaczętych serii, ale może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńChyba jednak na razie podziękuję, ledwo wyrabiam się z tym co mam na półkach... czasu brak :(
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem... pewnie idealna lektura na lato, ale raczej nie dla mnie. Kwestia gustu i upodobań :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba coś kiedyś autorki czytałam, alekiedy i co nie potrafię sobie przypomnieć. Może kiedyś się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńDosyć dawno czytałam książki tej autorki i mi się już wszystkie historie zlały w jedną.. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś mnie kusiło, żeby sięgnąć po tę serię, ale chyba już mi przeszło i to mimo dość wysokiej oceny ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tej autorki" Opiekunkę Grobów" i podobała mi się :) Myślę, że sięgnę po inne jej książki :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W tej chwili nie dla mnie, mam inne zaległości z seriami, które chcę przeczytać, ale może w przyszłości.
OdpowiedzUsuń