Blogowanie stało się już częścią mojego życia. Może nie poświęcam mu tyle czasu, co inni, może nie pojawiam się w blogosferze zbyt często, ale lubię pisać i dzielić się moimi przemyśleniami. Po długiej nieobecności, chciałam się z Wami przywitać, drodzy czytelnicy i ogłosić mój powrót :)
ziwna była ta moja nieobecność: raz byłam, a zaraz mnie nie było. Miałam kilka prób powrotu, ale niekoniecznie się one udały. Co mogę powiedzieć na moją obronę? Ano, miałam sporo czasu, żeby przemyśleć niektóre sprawy, związane nie tylko z blogowaniem, ale też z moimi zwyczajami czytelniczymi i tym, co dalej robić. Ostatni rok był dla mnie dziwny pod tym względem, bo po zrobieniu sobie przerwy zobaczyłam wiele rzeczy, które przeszkadzały mi w tym, co chcę innym przekazać.
Mogłabym Wam się usprawiedliwić tym, że uczelnia zabrała mi zbyt dużo czasu i energii, ale nawet jeśli to jest prawda (i musiałam zmagać się z różnymi przedmiotami dotyczącymi części maszyn, albo procesów technologicznych - no cóż, politechnika), to niekoniecznie tylko to było problemem. Zawsze da się znaleźć odrobinę czasu na przeczytanie chociażby kilku stron w książce, trzeba tylko mieć ochotę, żeby to zrobić. I właśnie tu jest pies pogrzebany - straciłam motywację do czytania.
To nie jest tak, że wcale nie czytałam. Czytałam, pisałam recenzje i śledziłam książkowe premiery. Nie czytałam natomiast kilku książek w tydzień, jak czasami mi się zdarzało, ale skupiłam się na jednej, dwóch na miesiąc. Czasami czytałam jedną książkę przez dłuższy czas. Co chcę Wam powiedzieć, to to, że zauważyłam, iż skupienie się na jednej powieści, zostanie z nią na dłużej, bardzo wiele daje. Lepiej przeżywałam akcję i bardziej wczuwałam się w sytuację bohaterów. A przy tym dostrzegałam istniejące niedociągnięcia w fabule. Poza tym, czytałam książki, które chciałam przeczytać, nie zmuszałam się do czytania na siłę, bo trzeba napisać recenzję na blogu. Takie zachowanie, przynajmniej dla mnie, jest o wiele zdrowsze. Nie tylko dla ducha, ale też dla ciała (od komputera popsuł mi się wzrok).
Brak motywacji do czytania nie przełożył się jednak na moje chęci budowania własnej biblioteczki i kupowanie nowych książek :P Może miałam jakąś małą niechęć, może to był jakiś objaw depresji, albo zmęczenia materiału, nie wiem. Ale postanowiłam, że będę trzymać się zasady, której przez ten rok przestrzegałam i raczej nie będę czytać więcej niż dwie, trzy książki na miesiąc (chyba, że będę miała taką potrzebę). Chciałabym nie czuć się zmuszona do zrobienia czegoś, czuć presji uciekającego czasu. Chcę być bardziej elastyczna. Nie oznacza to, że moje teksty będą pojawiały się w cały świat, bo jak może zauważyliście jestem raczej osobą uporządkowaną, lubię kiedy coś podąża za jakimiś zasadami czy schematami, kiedy jest przejrzyście i czytelnie. Postaram się publikować recenzje tak jak mówiłam, dwa trzy razy w miesiącu i oprócz nich zamieszczać jakieś inne posty (dotyczące np. jakichś przemyśleń, mam kilka pomysłów na cykle). Poza tym, mogą raz czy dwa w miesiącu pojawić się recenzje mangi, którą się ostatnio zainteresowałam i wciąż ją poznaję (tak na serio, to właśnie manga uratowała mnie przed czytelniczym zastojem i trochę mnie wyluzowała) i mam nadzieję, że może kogoś zainteresują takie notki. Zresztą, co ja się będę martwić, piszę również dla siebie i chcę dzielić się z Wami tym, co mnie interesuje :)
Jakie mam jeszcze plany dotyczące mojego bloga? Pracuję nad ulepszeniem logo, ale zostawię je w podobnym stylu, układ strony też zostanie bez zmian. Pozmieniam trochę menu i dodam nowe karty. Poza tym zacznę w końcu prowadzić profil na facebooku, bo konto jest założone, ale nie miałam jak się za to zabrać. Myślałam też nad wprowadzeniem disqusa, ponieważ chciałabym mieć z Wami lepszy kontakt, a disqus raczej mi w tym pomoże (chociaż naprawdę się trochę go obawiam). Jak mi przyjdzie do głowy jakiś inny pomysł to będę Was o nim informować na bieżąco. A!, jutro na blogu pojawi się recenzja "Pamiętnika" Nicholasa Sparksa, na którą Was zapraszam.
Tak więc, mówię Wam "Cześć, kochani czytelnicy!" i mam nadzieję, że dalej pójdzie już z górki. Naprawdę doceniam to, że mimo mojej nieobecności mój blog nadal był odwiedzany i to podtrzymywało mnie na duchu. Wasza obecność dodaje mi sił. W roku 2017, który zaczął się moim zdaniem zbyt szybko, życzę Wam wszystkiego dobrego, abyście robili to, co kochacie i się tym cieszyli :) Do zobaczenia!
Bardzo się cieszę, że wracasz! <3
OdpowiedzUsuńIza xx
Rozumiem Cię. Ostatnio też miałam wrażenie, że zmuszałam się do cztania, aby wstawić coś na bloga. Teraz staram się czytać wtedy kiedy naprawdę mam na to ochotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola
bookwithhottea.blogspot.com