"Najważniejszą wiedzą, którą człowiek powinien posiąść, jest znajomość samego siebie i kierunku, w którym on sam podąża"
obert Moore jest właścicielem fabryki. W czasach kryzysu, który wywołały wojny napoleońskie, był zmuszony zwolnić wielu swoich pracowników, co było widziane jako obojętność wobec ubogich i głodujących. Prawda była taka, że Moore miał wiele długów i postawił sobie za cel spłacenie go i przywrócenie honoru swojej rodziny i fortuny. Robert idąc z duchem czasu zakupił nowe maszyny, które przyczyniły się do kolejnych zwolnień pracowników. Domyślając się, że mogą one zostać zniszczone przez niezadowolonych i nieszczęśliwych robotników wraz z przyjaciółmi czuwa i czeka na maszyny. Nie udaje mu się jednak ich ocalić.
"Każda radość musi zostać okupiona porcją bólu, każdy wojownik- nim głowę jego zwieńczy zwycięski wieniec, poczuć wpierw musi kroplę krwi na swym czole"
W domu Moore'ów bardzo częstym gościem jest Caroline Helston, ich daleka kuzynka. Siostra Roberta, Hortensja, uczy ją francuskiego. Dziewczyna jest wychowywana przez swojego stryja, miejscowego proboszcza Helstone'a, gdyż jej ojciec nie żyje, a matka opuściła ją kiedy była jeszcze dzieckiem. Caroline uwielbia Roberta i jest w nim zakochana. Jednak kuzyn pragnąc wydostać się z biedy trzyma się na dystans od dziewczyny, mimo że czuje do niej słabość. Nie może sobie niestety pozwolić na miłość. Chce ożenić się z bogatą panną, która ocali jego fabrykę, a Caroline nie ma grosza przy duszy. Panna zrozumiała od razu aluzje kuzyna.
"Miłość jest prawdziwa. To najprawdziwsza, najtrwalsza, najsłodsza, chociaż również najbardziej gorzka rzecz, jaką znamy"
Zauważając, że jej ukochany coraz bardziej się od niej oddala, zamyka się w sobie, jest nieszczęśliwa, marnieje na zdrowiu, choruje nie tylko jej ciało ale też dusza. Coraz bardziej przestaje przypominać dawną siebie. Kiedy do Fieldhead przyjeżdża Shirley Keeldar, spadkobierczyni sporego majątku, od razu zaprzyjaźnia się z Caroline. Ta widząc urodę swojej przyjaciółki, jej swobodny sposób bycia i czas, który spędza z Robertem domyśla się, że najprawdopodobniej on zechce ją za żonę. I chociaż zdaje się, że pogodziła się ze swoją stratą, jeszcze bardziej podupada na zdrowiu, tak że jest coraz bliższa śmierci. Robert natomiast próbuje znaleźć sposób, by ocalić fabrykę, ale nie tylko, gdyż spodziewa się zamachu na swoje życie.
hirley" Charlotte Brontë jest typem tych powieści, które uwielbiam. Chociaż na pierwszy rzut oka może wydawać się, że fabuła jest banalna i nieciekawa, sprawiła na mnie ogromne wrażenie. Dosyć długo zwlekałam na poznanie twórczości sióstr Brontë, a kiedy zrobiłam już pierwszy krok w ich stronę, chcę zrobić następny. Opowieść jest pełna uczuć i emocji, które bardzo dokładnie i realistycznie opisane przez autorkę wzruszają lub po prostu skłaniają do refleksji.
"Shirley" to druga powieść tej autorki, zaraz po "Jane Eyre", napisana pod pseudonimem Currer Bell. I chociaż powinnam zacząć od zaznajomienia się z pierwszą książką, coś skusiło mnie, żeby przeczytać "Shirley". Kiedy zobaczyłam to ponad 600-stronicowe dzieło początkowo nie byłam skora do zaczęcia tej książki. Ale kiedy już to zrobiłam zatraciłam się w tej opowieści toczącej się w XIX-wiecznej Anglii. Uwielbiam styl autorki, o którym zaraz wspomnę.
Otóż narracja spodobała mi się niezmiernie. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim, a każda oryginalność i niepowtarzalność, którą znajdę w książce czyni ją dla mnie niezwykłą i ciekawą. Tak było też w przypadku "Shirley". Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie, ale nie w sposób zwyczajny. Charlotte Brontë bowiem bardzo często zwraca się do czytelnika. I nie mówi tego w sposób ogólny- odczuwa się, że opowieść jest napisana tylko dla nas, a my słuchamy jej jakby od starej przyjaciółki. Co jeszcze zwróciło moją uwagę? To, że poczułam się prawdziwym obserwatorem zdarzeń. Nie czytałam relacji obserwatora, nie! Ja nim byłam. Narrator często zwraca się do nas z prośbą, byśmy coś zobaczyli, zajrzeli przez ramię bohaterowi, by przekonać się co pisze, przeszli za nim do innego pomieszczenia lub go opuścili i zajęli się kimś innym. To jest naprawdę świetny zabieg, a satysfakcja z czytania jest przeogromna :) Narrator nie jest wciąż ten sam: czasami jest wszechwiedzący, zna myśli a nawet przyszłość postaci, później jednak mówi nam, że ich myśli nie jest w stanie odczytać.
Głównym atutem tej powieści są bohaterowie. Każdy z nich jest bardzo dokładnie przedstawiony- zarówno ich wygląd jak i charakter- dzięki czemu mamy ich pełen obraz. Mimo, że Shirley jest tytułową postacią, to nie ona wydaje się tu być w centrum. Cała akcja skupia się przeważnie wokół Caroline Helston. Jest to 18-letnia dziewczyna, która jest wychowywana przez swojego stryja- proboszcza. Jest skromna, wrażliwa i nieśmiała. W miarę jak akcja się rozwija widzimy także, że kocha niesamowicie mocno. Uczucie jakim darzy Roberta jest bardzo silne, a fakt, że została odrzucona powoli ją wyniszcza, tak że jest bliska śmierci. Shirley Keeldar jest trochę inna od swojej przyjaciółki Caroline. Jest od niej o kilka lat starsza, dobrze czuje się w towarzystwie, chociaż nie każdego zaprosiłaby do swojego grona. Ma bardzo swobodne obycie, lubi żartować, ale będąc z Caroline jest skłonna do refleksji. Jest też dumna i świadoma swojego pochodzenia. Ma chłopięce imię, gdyż jej rodzice spodziewali się syna. Nie przeszkadza jej to jednak i często mówi o sobie jak o mężczyźnie (np. nazywa siebie Kapitanem).
Chociaż może wydawać się, że jest to romans lub coś podobnego, nie jest to do końca prawdą. Już sam początek rozdziału świadczy o tym, że autorka chciała skupić się na czymś innym. Charlotte Brontë w swojej powieści zastanawia się nad wieloma kwestiami, jak np. różnice majątkowe, małżeństwo, czy miejsce kobiety w świecie. Co jest ciekawe to fakt, że autorka jednocześnie przestrzega przed małżeństwem, pokazuje przez wypowiedzi bohaterów prawie same negatywy, by później przedstawić moc miłości i zbawienne jej skutki. To samo dotyczy wszystkiego co poruszane w tej książce. Tak więc nie musicie się martwić, że zostanie wam coś narzucone, że będziecie musieli się dostosować :)
Podsumowując moją opinię: "Shirley" zrobiła na mnie wielkie wrażenie i zachęciła mnie do dalszego poznawania twórczości Charlotte Brontë, a także jej sióstr. "Jane Eyre" jest jeszcze przede mną i nie mogę się doczekać poznania tej historii. Zwłaszcza, że jest podobno o wiele lepsza od "Shirley". Nie pozostaje mi nic innego jak ocenienie tej książki na 5/6 i wrócenie do niej w najbliższym czasie :)
Witam. :)
OdpowiedzUsuńNo ja też na samym początku, jak zaczęłam czytać Twoją recenzje, miałam wrażenie, że to jest romansidło, a tu psikus. Nie tego się spodziewałam.
Ostatnio trafiam na same grubsze tomy książek, więc gdybym ją znalazła w bibliotece to i tak bym się wstrzymała. Może kiedyś uda mi się to skonsumować. :)
Pozdrawiam.
No hej :P
UsuńFaktycznie, książka może zniechęcać trochę swoimi 'rozmiarami' :) Ale jeśli znajdzie się na nią czas, na pewno nie będzie on stracony.
Ja już właśnie pierwszy krok w stronę twórczości sióstr Bronte zrobiłam - czytając "Jane Eyre". Świetna książka, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Powinna Ci się spodobać. Niestety ostatnio nie mam czasu na czytanie tak grubych tomów, więc "Shirley" będzie musiała trochę poczekać ^^ Jednak kiedyś na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Bardzo się cieszę :) A "Jane Eyre" bardzo chcę przeczytać, Jest na mojej liście już od dawna :)
UsuńMuszę poważnie wziąć się za książki sióstr Bronte, aż wstyd, że przeczytałam tylko Wichrowe Wzgórza, które tak na marginesie są jedną z moich ulubionych ksiażęk :D
OdpowiedzUsuńA ja nawet "Wichrowych wzgórz" nie przeczytałam :P Ale jeszcze mam czas to nadrobić (tak sądzę). Przynajmniej nie jestem 'nieoświecona', przeczytałam przecież "Shirley" :D
Usuńuwielbiam twórczość sióstr Bronte, chociaż akurat "Shirley" jest jeszcze przede mną. muszę to szybciutko nadrobić <3
OdpowiedzUsuńDomyślam się twojej słabości do takich książek (zwłaszcza po twojej recenzji "Przeminęło z wiatrem" bodajże:P) Dlatego nie muszę cię już do nich zachęcać :)
UsuńPrzyznam się, że brzmi dla mnie wyjątkowo dobrze. Nie czytam raczej takich książek, ale ta wydaje się mieć coś w sobie, a Twoja recenzja naprawdę zachęca do sięgnięcia po nią :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, miło mi, że zachęciłam cię swoją recenzją :)
Usuńmoże kiedyś się skusze, ale nie teraz :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na półce i po genialnej Jane Eyre (którą musisz przeczytać:) ) jestem pewna, że i Shirley mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńOj wiem, że muszę :P
UsuńTwórczość Bronte wciąż przede mną:)
OdpowiedzUsuńDo tej pory zaznajomiłam się tylko z powieścią Emily Bronte- "Wichrowymi wzgórzami", które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Polecam Ci tę książkę gorąco i gwarantuję potężne emocje przy lekturze tej niezwykłej historii miłości Catherine i Heathcliff'a, która do typowych bynajmniej nie należy. ;) Ja tymczasem spróbuję upolować "Shirley" i zabrać się za "Dziwne losy Jane Eyre", które czekają już od jakiegoś czasu na półeczce. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Och, "Wichrowe wzgórza" już od tak dawna się za mną ciągną. Tak bardzo chciałabym przeczytać tą książkę i zrobię to na pewno! Dziękuję za twój komentarz :)
UsuńNo cóż po takiej recenzji wypadałby sięgnąć po tę książkę:) i definitywnie zrobię to z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość sióstr Bronte, sięgnę na pewno po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją przeczytała...
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych. Bardzo klimatyczna. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, polecam. :)
OdpowiedzUsuńNie moja tematyka. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, może się jeszcze przekonasz do takich książek. Pamiętam, że dopóki nie przeczytałam "Dumy i uprzedzenia" nie mogłam przełamać. A tu taka niespodzianka. Mam ostatnio słabość do takich książek, jak powiedziała Miss Theodora Bear, klimatycznych :)
Usuńjesli kiedys wpadnie w moje ręce to z chęcią przeczytam
OdpowiedzUsuńTwórczość Bronte jeszcze przede mną, ale już książka czeka na półce :)
OdpowiedzUsuńShirley jeszcze nie znam, ale jestem pewna, że kiedyś przeczytam, bo chciałabym poznać całą twórczość Charlotte :)
OdpowiedzUsuńHmm jeszcze się zastanowię nad przeczytaniem tej książki. "Wichrowe wzgórza" jakoś średnio przypadło mi do gustu i obawiam się, że ta książka również może do takiej kategorii należeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!