Powiem szczerze, że cieszyłam się, iż po przeczytaniu "Niepokoju" Maggie Stiefvater miałam pod ręką kolejną część tej serii. Ta książka wzbudziła we mnie zainteresowanie, a potem zostawiła mnie z niewyjaśnionymi tajemnicami i czującą dziwne uczucie niezaspokojenia i może niepewności? Niepokoju. W sumie nie pierwszy raz się to zdarza, ale dobrze, że ostatnia część opowieści o wilkach z Mercy Falls była w pobliżu. Zabrałam się za nią od razu, pamiętając jeszcze fabułę z "Niepokoju". Jak pani Stiefvater postanowiła zakończyć trylogię?
"Czasami nie trzeba czegoś widzieć, żeby wiedzieć, że istnieje"
ażdy mieszkaniec Mercy Falls wie, że w lesie Boundary żyją wilki. Ostatnio te zwierzęta jeszcze bardziej zwróciły uwagę ludzi. Kiedy dziesięć lat temu dziewczynka została zaatakowana przez wilki, mówiono o wypadku. Jednak teraz zauważono coraz więcej ataków tych drapieżników. Jack Culpeper. Zaginięcie Grace i Olivii. Wszystkie wydarzenia coraz bardziej niepokoją ludzi. Zaczęto mówić o eksterminacji wilków.
"Ludzie nie zmieniają tego, kim są. Zmieniają tylko to, co z tym robią"
Od zaginięcia Grace minęło już siedem tygodni, a Sam stał się głównym podejrzanym. Mimo że nikt nie może udowodnić mu porwania lub morderstwa, całe Mercy Falls ma już o nim opinię. A on sam nie może się bronić. Nie może powiedzieć, że jego ukochana żyje i przebywa w lesie, że stała się wilkiem. Jednak Grace wraca pewnego ciepłego dnia. I musi zmierzyć się ze złymi nowinami.
"Ludzie nie muszą sobie zasłużyć na dobroć. Mogą zasłużyć najwyżej na okrucieństwo"
Tom Culpeper wreszcie zdobył pozwolenie na zlikwidowanie sfory z Mercy Falls. Bohaterom zostało niewiele czasu, żeby coś zrobić. Grace ciągle jest niestabilna i co kilka dni się przemienia. Niebezpieczeństwo rośnie z każdym dniem. W tym czasie Cole próbuje odkryć lekarstwo i przeprowadza eksperymenty na samym sobie. Niestety może nie zdążyć na czas. Jeżeli eksterminacja dojdzie do skutku nastąpi masowe morderstwo. Jednak ludzie nie mogą tego wiedzieć, tak jak tego, że za całym zamieszaniem stoi tylko jedna wilczyca- Shelby. Czy bohaterom uda się uratować wilki? Czy znajdą ukojenie?
o już koniec serii Maggie Stiefvater, która porwała tak wiele czytelników na całym świecie. Została wydana w 36. wersjach językowych i każdy zauważy, że to musi o czymś świadczyć. Moją opinię o dwóch poprzednich częściach trylogii już znacie. Bywało lepiej, czasami gorzej, ale na pewno zapamiętam przynajmniej niektóre wątki jakie miałam okazję zgłębić przy tej lekturze. Z pewnością zaliczam do tego uczucie Sam'a i Grace, ich oddanie i poświęcenie. I oczywiście świetnych bohaterów, z którymi tak bardzo się zżyłam, co ostatnio rzadko mi się zdarza.
Kiedy zaczęłam pisać tę recenzję stwierdziłam, że bardzo trudno będzie napisać coś od siebie na temat treści "Ukojenia". To jest mój odwieczny problem z tego typu książkami: o pokaźnej ilości stron, dużej ilości treści, ale jednocześnie posiadających tak mało konkretów, które mogłabym opisać. Żeby coś sklekocić musiałabym streścić pół powieści, a tego bym nie chciała. W ogóle uważam, że wszystkie książki z tej serii mogłyby być przynajmniej o sto stron krótsze i nic by to nie zmieniło w fabule. W skrócie akcja wygląda tak: Sam już nie jest wilkiem, Grace tak i bohaterowie znowu muszą zmierzyć się z ironią losu. Cole próbuje znaleźć lekarstwo, Isabel go ignorować, a ojciec dziewczyny pozabijać wilki.
Wydaje mi się, że podczas czytania "Ukojenia" czułam się trochę zmęczona całą akcją (o dziwo myślę, że autorka też była zmęczona). Po skończeniu trylogii miałam wrażenie pustki i może trochę smutku, jak to zawsze bywa na samym końcu. Ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że coś się zmieniło, wyczułam różnicę między tym co w "Ukojeniu", a tym co we wcześniejszych tomach. Zauważyłam to może trochę po stylu pisania autorki, ale przede wszystkim w bohaterach i ich wzajemnych relacjach. Nie wiem dlaczego, ale ostatnia część wydawała mi się nudniejsza niż pozostałe. Mogę tylko się domyślać, że problem tkwi w postaciach. Oczywiście świetna narracja z punktu widzenia Cole'a i Isabel została, jednak nie taka jak wcześniej, mniej dynamiczna, 'ostra'. Natomiast rzeczywistość widziana przez Sam'a i Grace zaczęła mnie męczyć, tak samo jak ich zachowania. Bohaterowie zmieniają się, jednak w tym przypadku działo się to dosyć powoli, a akcja stała się monotonna. Nawet ich uczucie zostało jakby trochę spłaszczone, uproszczone. Jak ja czekałam na kolej Cole'a i jego narrację! Żałuję tylko, że jego relacja z Isabel została potraktowana przez autorkę po macoszemu.
"Ukojenie" czytałam i czytałam, aż doszłam do ostatnich rozdziałów, które naprawdę mnie wciągnęły. Zakończenie, myślę, że jest dosyć satysfakcjonujące dla czytelnika, ponieważ zostały wyjaśnione niektóre tajemnice, ale większość nadal istnieje, przez co powieść ma częściowo otwarte zakończenie. Ja nadal czuję niedosyt. Myślę jednak, że to uczucie minie, kiedy tylko wrócę do rzeczywistości. Zauważyłam, że dosyć szybko zapomina się szczegóły tej serii i pozostanie mi tylko wspomnienie tego jak się czułam czytając te książki, co zaczęłam rozważać i co się zmieniło w moim myśleniu. Będę pamiętać także uczucie Sam'a i Grace i mam nadzieję, że nie zapomnę wątku Cole'a i Isabel. Jakże się ucieszyłam, że Maggie Stiefvater postanowiła napisać powieść nawiązującą do akcji trylogii z Mercy Falls i skupiła się na Cole'u. "Sinner" został wydany w tym roku w USA i mam nadzieję, że zostanie przetłumaczony najszybciej jak to możliwe na język polski. Kiedy to nastąpi możecie się spodziewać mojej recenzji na tym blogu :)
"Ukojenie" dostaje ode mnie ocenę dobrą. Jest to powieść czasami smutna, opowiadająca o tragediach i nieszczęściach, refleksji na temat tego jakie jest życie. Ale są tutaj również chwile, w których mogłam się uśmiechnąć. Och, czy wspominałam już o Cole'u? Mam nadzieję, że tak, bo jego wersja piosenki Sam'a o letniej dziewczynie doprowadziła mnie do łez (ze śmiechu oczywiście). Przypomniałam sobie jeszcze, że autorka napisała, iż nie lubi poezji. Tym bardziej brawa dla niej za piosenki, które wymyśliła dla Sam'a, bo przecież piosenki to inny rodzaj poezji. Poza tym świat opisywany jest przez autorkę zbyt poetycko, żebym mogła jej do końca uwierzyć :) Jak już wspomniałam, "Ukojenie" zostaje przeze mnie ocenione na 4/6
---------------------------------------------------------------------------
PS1. Postanowiłam zmienić wygląd bloga. Czułam, że potrzebuję tej zmiany, ale jeszcze pewnie będę dopracowywać aktualny szablon. Mam nadzieję, że zostanie tutaj na dłużej, ale nigdy nic nie wiadomo :) Wiem, że niektórzy przywiązali się do starego wyglądu i mam nadzieję, że ta zmiana nie okaże się drastyczna ;) Dla przypomnienia mój poprzedni nagłówek wyglądał tak:
PS2. Przy okazji chciałam Wam podziękować, że odwiedzacie mojego bloga. To niezwykle miłe uczucie, kiedy widzę rosnącą liczbę odwiedzin tej strony i czytam Wasze bezcenne komentarze. Dziękuję Wam z całego serducha :* (i przepraszam, że ostatnio nie ma mnie na Waszych blogach, obiecuję się poprawić)
A, i jeszcze coś - szykuję nowy cykl postów, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Pierwszy post pojawi się najprawdopodobniej w pierwszych dniach października :)
Czytałam całą trylogię i nie uważam, aby trzeci tom był najnudniejszy. Był chyba najdłuższy, ale i tak miło mi się czytało całą opowieść.
OdpowiedzUsuńTak trzeci tom był najdłuższy. A co do tego, że najnudniejszy, to może być tylko moje przeczucie, ale nie mogłam tego nie napisać :)
UsuńO jejku...... ale masz tutaj ślicznie teraz! Prześlicznie! Piękny szablon... Sama robiłaś? :) Coś czuję, że będę często zaglądała i cieszyła oczka :) Mmmmm.... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. Tak sama robiłam, ale nie było to takie trudne jak się wydaje :)
UsuńTen wygląd bloga bardziej do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJest biało, ale nie sterylnie. Ładnie :) A co do książki, to, kto wie, może sięgnę. Chociaż mam trochę dość opowieści o wilkach i tak dalej :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Starałam się, żeby nie było sterylnie, ale nadal pozostało dziewczęco, tak w moim stylu (chyba) :P Mnie też już zaczęły się nudzić wilkołaki, coraz częściej szukam czegoś innego :)
UsuńZnaczne zmiany na blogu, ale nie na gorsze.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy i drugi tom serii, ale mi znacznie mniej się spodobała. Jednak naprawdę lubiłam te króciutkie rozdzialiki.
Mam "Drżenie" już od ponad roku na półce... Widząc tak piękną okładkę na półce w empiku, po prostu musiałam kupić tę powieść. Muszę się w końcu zmobilizować i ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie zmiany! Jak najbardziej na plus. Śliczny wygląd. :)
Dziękuję serdecznie :)
UsuńCałą trylogię czytałam już dość dawno temu, ale pamiętam, że "Ukojenie" podobało mi się najmniej. :P Świetny wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńPiękny wygląd bloga!
OdpowiedzUsuńA co do książki - autorkę kojarzę, chociaż jeszcze nic nie czytałam :)
Zakończenie trylogii jeszcze przede mną, ale zostawię je chyba na zimę - te książki mają taki zimowy czar i urok :)
OdpowiedzUsuńTak to prawda :) Kiedy myślę o zimowej lekturze, zawsze gdzieś tam na liście jest ta seria :)
UsuńCała trylogia dopiero przede mną, ale skoro pozytywnie ją oceniasz, a praktycznie mamy ten sam gust, to muszę ją koniecznie przeczytać. Co do tego nie ma wątpliwości. :)
OdpowiedzUsuń#Ivy
Haha, bardzo mnie to cieszy ;)
UsuńKoleżanka mi polecała całą trylogię, ale ja już wolę nie sięgać po ten gatunek... Szukam już innych powieści :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam trylogii i nie wiem czy po nią sięgnę, bo po "Wyścigu śmierci" bardzo zraził mnie styl autorki.
OdpowiedzUsuńCo do wyglądu bloga to jest przecudowny i bardzo miło się go ogląda :)
thousand-magic-lifes.blogspot.com
Trylogia nie przypadła mi do gustu. Pierwszy tom był nawet ok. Ale kolejne ledwo co przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam. Zapraszam Cię jednak do wzięcia udziału w mojej autorskiej akcji : "Poznaj Johna Grishama z Artemis"
OdpowiedzUsuńhttp://artemis-shelf.blogspot.com/2014/09/akcja-autorska-poznaj-johna-grishama-z.html
Pozdrawiam
Nominowałam cię do tagu :D Mam nadzieję, że weźmiesz udział w zabawie jak tylko znajdziesz chwilkę czasu ;) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://totallbooknerd7.blogspot.com/2014/09/tmi-tag-book-edition.html