Moja ponowna przygoda z sagą Stephenie Meyer trwa dalej. "Zmierzch" wciągnął mnie tak bardzo, że przeczytałam opowieść jednym tchem. Kolejna część również nie zajęła mi dużo czasu :)
"Miłość jest ślepa. Im mocniej się kogoś kocha, tym bardziej irracjonalnie się postępuje"
ella jest bardzo szczęśliwa. Znalazła swojego ukochanego i czuje się kochana. Sprawy układają się dla niej pomyślnie i dziewczyna spogląda na świat przez różowe okulary. Zaakceptowała fakt, że Edward nie jest zwykłym nastolatkiem i może stanowić dla niej zagrożenie. On nie jest jednak tak optymistycznie nastawiony do tej sprawy.
"Trafiłam do nieba - w samym środku piekła"
Zbliżają się urodziny Belli, z czego dziewczyna nie jest zadowolona. Czuje jak z dnia na dzień staje się coraz starsza i coraz bardziej się zmienia. W przeciwieństwie do swojego ukochanego, który zawsze pozostanie wiecznym siedemnastolatkiem. Dziewczyna nie jest chętna świętować swoje urodziny, ale w końcu zgadza się na propozycję Alice, siostry Edwarda.
"Czas przemija nawet wtedy, kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, kiedy rytmiczne wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból"
Kiedy Bella pojawia się w domu Cullenów, nadal nie jest pewna czy powinna tam być. Nie jest w humorze do świętowania, ale stara się to ukryć, żeby nie zasmucić bliskich. Niestety na przyjęciu zdarza się nieszczęśliwy wypadek: Bella przy rozpakowywaniu prezentu zacina się papierem. Krew, która pojawia się na jej palcu sprawia, że Jasper ją atakuje. Belli udaje się przeżyć, ale zaczyna zauważać dziwne zachowanie Edwarda. Kilka dni po jej urodzinach ten postanawia ją opuścić i wyjeżdża z całą rodziną. Załamana dziewczyna popada w depresję i odcina się od swoich znajomych. Jedyną osobą, której udaje się wywołać uśmiech na jej twarzy jest dawny przyjaciel z dzieciństwa - Jackob Black.
siężyc w nowiu" to druga część sagi Zmierzch, która zyskała rzesze fanów na całym świecie. Moje kolejne spotkanie z Bellą i Edwardem przyjęłam z wielkim entuzjazmem. Mimo że znałam fabułę, czas spędzony z tą powieścią spędziłam przyjemnie i przypomniałam sobie wiele istotnych faktów z nią związanych. Nawet nie wiedziałam, że tak dużo ulatuje z pamięci!
Fabuła "Księżyca w nowiu" zaczyna się rozwijać już od samego początku. Najpierw jesteśmy świadkami wątpliwości i obaw Belli, która staje się coraz starsza. Następnie obserwujemy jak mały wypadek na przyjęciu urodzinowym jest pretekstem do wyjazdu Cullenów z Forks. Po tym jak Edward wyjeżdża a Bella popada w depresję, akcja się uspokaja. Dziewczyna stara się uwolnić od smutku, a udaje jej się to tylko w obecności przyjaciela - Jackoba Blacka. "Księżyc w nowiu" daje nam więc szansę poznania nowych bohaterów, jesteśmy wprowadzeni także w nowy wątek. Mamy możliwość przeczytać o naturalnych wrogach wampirów - wilkołakach.
Poprzednio nie opisałam w swojej recenzji postaci tej sagi, uczynię to więc teraz. Główną bohaterką jest Bella Swan, dziewczyna wrażliwa, empatyczna i nieśmiała. Odkąd sprowadza się do Forks ściąga na siebie same kłopoty, z których ratuje ją Edward (który jakby nie było jest jednym z niebezpieczeństw). Kiedy ukochany - wampir znika z pola widzenia, Bella znajduje schronienie w ramionach przyjaciela - wilkołaka. Dla wielu mogłoby to być prawdziwe nieszczęście, ale nie dla Belli, która próbuje odnaleźć się w tym wszystkim. Kolejnym ważnym bohaterem jest Edward Cullen, wampir, którego największym pragnieniem jest zabicie swojej ukochanej. Ten paradoks nie jest jedynym problemem, z którym musi się zmierzyć. Edward za wszelką cenę chce bronić dziewczynę i po tragicznym incydencie opuszcza ją by ją chronić, wmawiając jednocześnie, że jej nie kocha. Trzecią strategiczną postacią jest wspomniany już Jackob Black. Chłopak pojawił się już w "Zmierzchu", ale to dopiero w drugiej części mamy szansę poznać go bliżej. Jesteśmy też świadkami tego, jak odkrywa prawdę o samym sobie. Jackob wprowadza do fabuły nieco świeżości, swoją radosną osobowością zyskuje sympatię czytelnika. Oprócz tej trójki w sadze pojawia się też wiele innych interesujących charakterów. Zdecydowanie moimi ulubieńcami są Cullenowie :)
"Księżyc w nowiu" jest inny niż "Zmierzch", gdyż brakuje w nim Edwarda. Stephenie Meyer jednak wykorzystała umiejętnie ten fakt, żebyśmy poznali Jackoba i lepiej przyjrzeli się środowisku wilkołaków. Wydaje się, że autorka potrafi dobrze rozłożyć fabułę na kilka części swojej sagi i bardzo to sobie w niej cenię. Niestety nie mogę przejść obojętnie obok błędów jakie się tu pojawiają. I największym problemem nie okazuje się być dla mnie niespójność niektórych zdań, czy faktów. Jest nim prawie graniczące z ignorancją nie dopilnowanie tego, co sama autorka chce przekazać. Mogłabym przejść nad tym do porządku dziennego, ale nie daje mi to spokoju, odkąd przeczytałam scenę, w której bohaterowie jedzą posiłek na tarasie w styczniu (w stanie Waszyngton, gdzie o tej porze roku jest zima!). Mogłoby być wytłumaczeniem to, że Stephanie Meyer jest przyzwyczajona do innego klimatu i mogła się pomylić. Ale dlaczego nikt nie zauważył takiego błędu przed tym jak książka została wydana? Oczekiwana przez wielu fanów druga część słynnej sagi? Dla mnie to niedopuszczalne i wiem, że niektórzy mogą odnieść tę ignorancję osobiście. Takie błędy pojawiają się więcej niż tylko ten jeden raz. Nie widzę wytłumaczenia dla tego niedopatrzenia.
Ogólnie rzecz ujmując, pomijając wszystkie błędy w treści, które się pojawiły, "Księżyc w nowiu" nie jest złą lekturą. Styl autorki jest na podobnym poziomie co poprzednio, fabuła jest ciekawa, a pod koniec powieści akcja przyspiesza. Do tego powieść jest wciągająca i interesująca. Czego można chcieć więcej? A jednak czegoś mi brakowało, czegoś, czego nie mogę zidentyfikować. Może kiedyś znajdę rozwiązanie tej zagadki, a tymczasem oceniam książkę na 4,5/6
WYZWANIA: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu!, Czytam opasłe tomiska
Ah, tyle lat już minęło od kiedy sama czytałam tę pozycję! Sama również byłam bardzo zadziwiona przewijającymi się błędami jak chociażby ten wymieniony obiad na zewnątrz. No cóż.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Tylko pierwsza część mi się podobała, pozostałe już takie naciągane były, a ostatnia to w ogóle przegięcie :D
OdpowiedzUsuńCo ty, mi się najbardziej podobały właśnie kolejne tomy :) Szczególnie ostatnia
UsuńCzytałam - lubię tę część chociażby ze względu na fakt, iż byłam w teamie Jackoba :D
OdpowiedzUsuńA ja byłam, i chyba nadal jestem, w teamie Edwarda. Nie żebym coś miała do Jackoba ;)
UsuńZaczytywałam się głównie w tą serią jakieś 7 lat temu, ale nadal uwielbiam książkę i Edwarda i nawet Bellę. Tak przy okazji: kompletnie nie rozumiem czemu okładka podaje, że Jacob jest przyjacielem z dzieciństwa Belli. O ile pamiętam, to ona bawiła się z jego starszymi siostrami, a jego w ogóle nie skojarzyła w pierwszej części (przynajmniej, jeśli mówimy o książce). :)
OdpowiedzUsuńMoże i początkowo nie skojarzyła, ale kiedy już skojarzyła, to coś się jej tam zaczęło przypominać. Chociaż to prawda, trochę to wyolbrzymili. Bella zaczęła się przecież przyjaźnić z Jackobem dopiero w tej części :)
UsuńMożliwe. Kiedy Charlie pytał się czy pamięta Billy'ego, ona stwierdziła, że często "wymazywała" tego typu wspomnienia z pamięci, a potem rzeczywiście sobie chyba ich przypomniała. ^^
UsuńDobrze, że książka Ci się podobała. Ja serii nie czytałam i nie szczególnie mnie do niej ciągnie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej serii i jakoś nie bardzo mam na to ochotę. Być może jest to wina tego, że zbyt mocno sugeruję się negatywnymi opiniami na jej temat. Może kiedyś dam szansę pani Meyer, ale na razie dam sobie spokój ;)
OdpowiedzUsuńraven-recenzje.blogspot.com
Ech, ta część zawsze najbardziej mnie irytowała. Do dziś pamiętam jak działała mi na nerwy postawa Belli...
OdpowiedzUsuńHej! ♥ Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award :D Szczegóły na moim blogu! ♥
OdpowiedzUsuńisabellin5.blogspot.com
Czytałam tę część dawno temu, ale z tego co pamiętam podobała mi się. :) Było tam dużo Jacoba, mojego ulubieńca! :D
OdpowiedzUsuń+ obserwuje!
http://ksiazkaikot.blogspot.com