"niektórzy mężczyźni traktowali kobiety jak towar. Taki sam jak paliwo, ryż, albo puszki z mięsem"
Eve uczy się w szkole dla dziewcząt. Nie jest to jednak normalna szkoła. Uczennice nie mogą wychodzić poza jej mury, uczęszczają na zajęcia mające na celu pokazanie im jak niebezpieczni i źli są mężczyźni. Wszystkie dziewczęta zostały osierocone. Nie jest to dom dziecka, po prostu ich rodzice zamarli podczas zarazy 16 lat temu. Dziewięćdziesiąt osiem procent populacji nie żyje. Podczas chaosu, który nastąpił później, władzę przejął Król, który obiecał odbudowę świata. Na stolicę obrał sobie Miasto Piasku, które wzniósł na pustyni. Uczennice marzą o tym, by tam pojechać, być częścią Nowej Ameryki. Zostało im to obiecane, jednak najpierw muszą nauczyć się wybranego zawodu w budynku po drugiej stronie jeziora.
"Miłość to... (...) bardzo głęboka troska o kogoś. Świadomość, że ktoś bardzo wiele dla nas znaczy, że nasz świat byłby pusty, gdyby jego w nim zabrakło"
Po zakończeniu pierwszego etapu nauki najlepsza z uczennic ma na celu przeprowadzenie pozostałych przez most do lepszej przyszłości. Tym razem ma to być Eve, która ciężko pracowała i jest idealną absolwentką. Dziewczęta tyle lat spędziły w pilnie strzeżonych murach szkoły, że teraz są bardzo podekscytowane. Nie zdają sobie sprawy z tego co czeka je po drugiej stronie. Nic nie podejrzewają mimo tego, że budynek jest bez okien i wygląda na opuszczony, a nauczycielki pilnują ich diety i zdrowia, podając im witaminy, po których mają silne skurcze. Jednak dzień przed przejściem przez jezioro Eve jest świadkiem ucieczki jednej z uczennic, Arden. To ona wzbudziła w niej wątpliwości co do słuszności idei Nowej Ameryki.
"Najważniejsza była chwila. Zbyt piękna, by ją stracić"
Bohaterka zmartwiona rozmową z koleżanką, która nie była lubiana przez uczennice, nie wie czy ma jej ufać. Postanawia sama się dowiedzieć prawdy, łamiąc przy tym jeden z najważniejszych zakazów szkoły. Po przeprawieniu się nocą przez jezioro widzi w dziwnym budynku coś przerażającego. Nie chcąc brać w tym udziału ucieka ze szkoły. Eve przez wiele lat była odizolowana od świata, nie wie jak poradzić sobie z życiem poza murami. Na szczęście spotyka Arden, a później Caleba, do którego obie dziewczyny nie mają początkowo zaufania. Chłopak jednak wiele razy udowodnił swoje czyste intencje. Wkrótce okazuje się, że Eve jest poszukiwana przez samego Króla. Co odkryła Eve? Dlaczego jest taka ważna dla Króla? Czy musi poświęcić swoją pierwszą miłość?
"Eve" Anny Carey była dla mnie zaskoczeniem. Nie spodziewałam się po tej książce dużo, myślałam o niej tylko jak o kolejnej z wielu powieści o nieszczęśliwej wizji przyszłości. Pomysł autorki był podobny do innych, ale w jakiś sposób zawarła ona w nim coś oryginalnego. Książka zaczyna się listem matki do Eve z dnia 23 maja 2015r, kiedy to zaraza zaczęła siać spustoszenie. Anna Carey odniosła się do dość niedalekiej przyszłości i nie jestem pewna, czy było to dobre posunięcie. O wiele lepiej jest, gdy akcja takich książek toczy się kilkadziesiąt jak nie kilkaset lat od dnia dzisiejszego. Myślę, że czytelnik nie czuje się wtedy tak przytłoczony wizją uciekającego czasu. Osobiście miałam wrażenie jakby ktoś mi coś narzucał.
Świat przedstawiony w powieści dotyczy czasów po zarazie i po chaosie jaki wywołała, czyli gdzieś po roku 2030. Społeczeństwo zostało podzielone. Bardzo wielu ludzi zginęło, a Król, który objął władzę chce skutecznie odnowić dawne życie, ale na jego warunkach. Dziewczęta uczą się w szkołach, w których nie ma mężczyzn, do tego są skutecznie zniechęcone do chłopców. Tak naprawdę strasznie się ich boją i o to chodziło Królowi. Mają one ufać tylko jemu, nie robiąc nic, co mogłoby zagrozić jego pozycji w nowym świecie. Pomysł Króla na odbudowę społeczeństwa jest okrutny i wstrząsający. Dziewczęta są wykorzystywane do skutecznego rozmnażania, chociaż przez cały czas wierzą w dobrą przyszłość. Chłopcy natomiast pracują w obozach pracy, często tracąc tam życie z przemęczenia. Możemy przeczytać, że autorka rozpoczęła trylogię dla starszej młodzieży, co jest według mnie pewne i zrozumiałe. "Eve" jest książką dla młodzieży, ale nie wszystkim się ona spodoba. Porusza w niej bowiem tematy, które nie są przeznaczone dla młodszych czytelników.
Zdziwił mnie fakt, że tyle dzieje się w tej powieści mimo tego, że nie jest obszerna. Początkowo byłam zachwycona. Nie miałam możliwości się nudzić, bo akcja mknie jak szalona. Naprawdę dzieje się tutaj sporo. Później jednak, kiedy zaczęłam się zastanawiać, miałam wrażenie jakby autorka napisała sobie przed rozpoczęciem powieści plan wydarzeń i tylko odhaczała kolejne punkty, wydarzenia. Według mnie było to bardzo widoczne. W książce nie są poruszane inne ważniejsze sprawy, uczucia bohaterów, czy ich trudne wybory. Przeskakujemy z wydarzenia na wydarzenie nie zastanawiając się nad niczym. Bo tak naprawdę nie ma na to czasu, autorka go nam nie daje. A szkoda, bo lubię, gdy książka jest lekką lekturą, ale też przekazuje coś, jakąś treść, nawet jeśli ukrytą. Tutaj mi tego zabrakło.
Czytając moją recenzję dochodzę do wniosku, że oceniłam ją dosyć krytycznie. Nie miałam tego na celu, tak naprawdę uważam powieść za nawet dobrą. Jednak raziły mnie podczas czytania sprawy, o których napisałam wyżej. Po przeczytaniu książki nie miałam typowego dla mnie 'kaca książkowego'. Nie musiałam nawet czekać kilku godzin aby przeczytać kolejną powieść. Nie wiem czy tak bardzo ciągnie mnie do tej serii. Wątek miłośny był słabo rozwinięty, dużo się działo jednak bez jakiegoś sensu. Ale z drugiej strony książka jest dobrze napisana, znalazłam mało literówek, a retrospekcje bohaterki mnie urzekły. Z moją oceną wahałabym się między 3 a 4 więc ostatecznie jest to 3,5/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu!
Mnie także zaskoczyła ta książka. Sądziłam, że jest to jakieś kolejne dno, a tu taka niespodzianka. Jednak rzeczywiście wszystko dzieje się bardzo szybko i jest to straszny minus tej książki. :)
OdpowiedzUsuńNo tak, autorka nawet nie pomyślała o tym, żeby czytelnik cokolwiek sobie przemyślał czy zastanowił się. A przecież to jest ważne w każdej książce :)
UsuńChyba się nie skuszę:)
OdpowiedzUsuńOczywiście rozumiem twoją decyzję :)
UsuńZapraszam do mnie na zabawę "Żyrafa Tosia z Czytelni". Pozdrawiam cieplutko.
UsuńFabuła niby wydaje się oryginalna, ale ostatnio coś za dużo wokół książek opisujących świat po całościowej bądź częściowej zagładzie... Chyba jednak nie dla mnie c:
OdpowiedzUsuńWłaśnie pod tym względem ta książka jest podobna do innych. Chyba będzie dobra dla osób, które są wielkimi fanami antyutopii :) Czyli nie dla wszystkich
UsuńTeraz jest moim zdaniem aż za dużo książek podobnych tematycznie do tej, więc „Eve” sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Tak, zdecydowanie za dużo. Tak jakby wydawcy chcieli wpisać się w tą 'falę', którą zaczęły "Igrzyska śmierci". Sama odchodzę już od zainteresowania tą tematyką :)
UsuńBardzo lubię powieści postapokalistyczne. Twoja recenzja tak mnie zaciekawiła iz jutro specjalnie udam się do biblioteki żeby znaleźć "Eve".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo mnie to cieszy. Może tobie spodoba się jeszcze bardziej niż mnie?
UsuńWiesz co jak na razie sobie ją daruje, ale to nie znaczy, ze nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPewnie :) Do niczego cię nie zmuszam :) Napisałam, że istnieje taka książka, ale szczerze mówiąc nie zaciekawiła mnie ona na tyle, żebym jeszcze kiedyś po nią sięgnęła :)
Usuńksiążki antyutopijne trochę mi się przejadły. w tym momencie staram się tylko pokończyć zaczęte serie - jeśli mam ochotę, a nowych już nie zaczynać. chyba, że wydadzą mi się naprawdę oryginalne. a "Eve" się taka nie wydaje.. według Ciebie książka nie jest zła, ale też nie i rewelacyjna - i to mnie upewnia w moim postanowieniu, aby po "Eve" póki co nie sięgać. może kiedyś znowu pokocham ten gatunek w każdej odmianie? :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z twoim komentarzem. Ja również mam już powili dosyć powieści antyutopijnych i szukam teraz coś nowego. "Eve" przeczytałam z ciekawości i teraz wiem, że nie będę kontynuować czytania tej serii :)
UsuńAbsolutnie wciągnęła mnie Twoja treść. Nie słyszałam o tej książce, a naprawdę chciałabym dowiedzieć się co się stało dalej. Co takiego kryje się za tą "lepszą przyszłością"...?
OdpowiedzUsuń_______________
Naturalnie należy przypomnieć, że studiuję pedagogikę, a nie np. medycynę. :) Zatem kierunek kierunkowi nierówny. :)
Słyszałam o tej książce i w sumie jest to gatunek, w którym gustuję, więc pewnie kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę:)
OdpowiedzUsuńUuu czyli taka średnia... No cóż, jak znajdę czas to może przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNo taka niby średnia, niby dobra :)
UsuńJa ją sobie odpuszczam, bo czuję, że będę zawiedziona i mnie to zupełnie nie chwyci tak jakbym chciała.
OdpowiedzUsuńPewnie, czasami lepiej nie ryzykować :)
UsuńWciąż się nad nią zastanawiam.
OdpowiedzUsuńTematyka raczej nie moja, ale recenzję fajnie mi się czytało :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie wiem czemu, ale niewiele widzę w niej oryginalnego, przynajmniej po opisie. Także Twoja recenzja mówi mi, że jest mniej więcej tak, jak myślę :) Zwłaszcza, że to jest seria, więc podziękuję.
OdpowiedzUsuńJa właśnie rzadko nie kończę serii, ale w tym przypadku wątpię, że sięgnę po kontynuację :)
UsuńZawsze kiedy chcę sobie odpuścić książki tego typu nagle pojawia się jakaś ciekawa recenzja... I aż mam ochotę przeczytać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zachęciłam cię do jej przeczytania
UsuńMi książka jakoś szczególnie się nie podobała, raczej taka przeciętna. Szybko o niej zapomniałam.
OdpowiedzUsuńTak to prawda, ja też już powoli zapominam fabułę tej książki :)
UsuńMi książka jakoś szczególnie się nie podobała, raczej taka przeciętna. Szybko o niej zapomniałam.
OdpowiedzUsuńZnamienne imię głównej bohaterki: Eve, pierwsza kobieta Nowej Ameryki/postapokaliptycznego społeczeństwa. Lubię wizje świata po katastrofie, ale wolę, kiedy autorka opisuje stany wewnętrzne bohaterów i świat przedstawiony zamiast nieustannej akcji i romansów.
OdpowiedzUsuńRacja, nie zwróciłam uwagi na symboliczne imię bohaterki :)
UsuńSzkoda mi czasu na tak przeciętną książkę, po której nic nie zostaje w pamięci na dłużej :)
OdpowiedzUsuńNawet nie zmuszam cię do jej przeczytania. No bo jest tak jak napisałaś w komentarzu :)
UsuńKsiążka jest raczej nie w moim guście, ale muszę napisać, że okładka jest magnetyzująca. Ta dziewczyna ma przepiękne włosy! :)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko czytam powieści postapokalistyczne. Praktycznie wcale, ale powyższa książka mimo kilku mankamentów wzbudziła moje zainteresowanie, więc się chyba za nią rozejrzę w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńMnie się książka zupełnie nie podobała. Jedyne co uważam za ciekawe to pomysł na fabułę. Akcja była tak szybka, że nie starczyło czasu na skonstruowanie i opisanie porządnej koncepcji świata przedstawionego. No i nie podobał mi się język powieści - "pohukiwanie sów brzmiało jak czirliderki" - to porównanie zmiażdżyło mi mózg.
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada ale mam ważenie że jestem za stara na tą literaturę, zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń